- Do ich głównych zadań należało umożliwianie swobodnego dojazdu i wyjazdu ekipom i jednostkom ratowniczym, organizowanie objazdów rejonów zagrożonych i informowanie o objazdach, ochrona porządku w miejscach pracy ekip ratowniczych oraz zabezpieczanie miejsc mogących stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi - powiedział Sokołowski. Funkcjonariusze dbali, aby były przestrzegane polecenia kierujących działaniami ratowniczymi, pilotowali pojazdy służb ratowniczych, kierowali ruchem na drogach. Pomagali też ewakuować osoby poszkodowane z zagrożonych rejonów oraz chronili przed szabrownikami pozostawione mienie. Lotnictwo policyjne przeznaczyło do bezpośrednich działań 14 śmigłowców, w tym dwa Mi8, które najczęściej były wykorzystywane do akcji ewakuacyjnych. - W krytycznych sytuacjach policyjni lotnicy, współdziałając z ratownikami ze straży pożarnej, podejmowali potrzebujących pomocy z miejsc, do których dostęp innymi środkami transportu był utrudniony lub niemożliwy. Tego typu działania były szczególnie trudne, ponieważ wiele poszkodowanych osób, mimo zagrożenia życia, nie chciało się zgodzić na ewakuację - wyjaśnił Sokołowski. W ciągu dwóch tygodni maja piloci ewakuowali 74 osoby z terenów powodziowych. - W sumie policyjne statki powietrzne znajdowały się w powietrzu przez ponad 200 godzin, wykonując loty patrolowe, rozpoznawcze i ewakuacyjno-ratownicze - powiedział rzecznik KGP. 21 maja w sztabie głównym KGP powołano Centrum Koordynacji Lotów Statków Powietrznych, kierowanych do działań w związku z powodzią. Policyjni eksperci koordynowali loty śmigłowców i decydowali, gdzie wysyłać kolejne maszyny. Do dyspozycji mieli 43 statki powietrzne - 14 śmigłowców policyjnych, cztery śmigłowce Straży Granicznej, 21 śmigłowców Dowództwa Sił Lądowych i cztery śmigłowce Sił Powietrznych MON.