"Zdecydowanie potępiamy taki atak na Monikę Olejnik. Uwagi Lecha Kaczyńskiego nie są godne prezydenta, zwłaszcza prezydenta kraju członkowskiego Unii Europejskiej" - napisano w komunikacie organizacji, zamieszczonym we wtorek na stronie internetowej RsF. Wcześniej TVN24, na antenie którego ukazuje się "Kropka nad i" skierował w tej sprawie pismo do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stacja opierając się m.in. na relacji Olejnik przytacza rozmowę między prezydentem, a dziennikarką, podczas której L. Kaczyński miał powiedzieć m.in:. "znalazła się pani na mojej liście" i "wykończę panią". W liście do KRRiT TVN wyraża zaniepokojenie "groźbami" pod adresem Olejnik i liczy, że KRRiT ustosunkuje się do sprawy. TVN powołuje się przy tym na konstytucyjne zadania KRRiT jakimi są stanie "na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji". Według medialnych relacji w piątek L.Kaczyński zadzwonił i przeprosił Monikę Olejnik za incydent oraz przesłał jej 11 czerwonych róż wraz z prezydenckim bilecikiem, a dziennikarka przeprosiny przyjęła. Jednocześnie pojawiły się informacje, że w związku z tym TVN wycofa wniosek do KRRiT. Rzecznik TVN Karol Smoląg powiedział PAP, że wniosek jest wciąż aktualny. "Nie wycofaliśmy tego wniosku. Jest to zbyt poważna sprawa, żeby działać pod presją czasu. Jeżeli mielibyśmy wycofać ten wniosek poinformujemy o tym" - powiedział Smoląg. Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski ocenił z kolei, że KRRiT nie jest właściwa do jego rozstrzygania i powinien on raczej trafić do stowarzyszeń dziennikarskich. Szef KRRiT zapewnił jednak, że skoro wniosek do Rady trafił, zostanie przeanalizowany. Obecnie wniosek czeka na opinię departamentu prawnego Krajowej Rady i dopiero po jej uzyskaniu ewentualnie trafi pod obrady KRRiT. Prezydent Lech Kaczyński pytany o sprawę w niedzielę w Lublinie powiedział, że przeprosił już Olejnik i ze swej strony sprawę uważa za zamkniętą. - Była pewna wymiana zdań. Ja uważam, że w naszej kulturze - można powiedzieć - kobieta prawie zawsze ma rację (...) więc z tego powodu przeprosiłem - powiedział prezydent. Zaznaczył jednak, że "niektóre sformułowania, o których pani redaktor mówiła, tam nie padły". - Ale na pewno zdarzało mi się być sympatyczniejszym wobec dam w życiu, więc dlatego przeprosiłem (...) Ja uważam sprawę ze swojej strony za zamkniętą, mam nadzieję, że pani redaktor również - powiedział L. Kaczyński. Reporterzy bez Granic to międzynarodowa organizacja pozarządowa, działająca na rzecz wolności prasy. Ma dziewięć sekcji narodowych (Niemcy, Austria, Belgia, Kanada, Hiszpania, Francja, Szwajcaria, Szwecja i Włochy), przedstawicielstwa w Abidżanie, Bangkoku, Londynie, Moskwie, Nowym Jorku, Tokio i Waszyngtonie i korespondentów w ponad stu dwudziestu krajach.