Niemiecka prasa krytycznie wypowiada się o ponownym utworzeniu koalicji PiS, LPR i Samoobrony. Cechą braci Kaczyńskich jest "szczególna wola władzy" - uważa "Die Welt". Rozwój wydarzeń w Polsce sprawia, że co poniektóry obserwator staje się bezradny. Jednak w odróżnieniu od innych politycznych kryzysów w Europie Wschodniej, w Polsce sytuacja gospodarcza jest przynajmniej dobra - zwraca uwagę gazeta. Komentator podkreśla, że polityczna sytuacja w całej Europie Środkowowschodniej weszła w okres stagnacji. Czechom nie udaje się utworzyć rządu. Na Węgrzech zwlekanie z wprowadzeniem koniecznej polityki zaciskania pasa oraz przyznanie się premiera Ferenca Gyurcsanya do kłamstw doprowadziło do ulicznych protestów. Oba kraje uważane były przy tym za wzór reform, a ich systemy partyjne były względnie stabilne - podkreśla "Die Welt". "Inaczej jest w Polsce. Kraj przeżywa gospodarczy rozwój, a mimo tego polityczny spór jest dziś tak ostry jak rzadko po 1989 roku" - czytamy. "Dwa tygodnie temu koalicja konserwatywno populistyczno-nacjonalistyczna rozpadła się na skutek sporu, a przedwczorajszej nocy została nagle znów zlepiona. (...) Bracia Kaczyńscy wyróżniają się mocną wolą zmiany ich kraju i niepohamowaną wolą władzy" - twierdzi w konkluzji komentator "Die Welt". "Przegrany Kaczyński" - zatytułował zamieszczony na pierwszej stronie komentarz dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Autor przypomina, że premier Jarosław Kaczyński przysięgał niedawno w Stoczni Gdańskiej, że już nigdy więcej nie będzie współpracował z ludźmi o marnej reputacji, mając na myśli Samoobronę Leppera. Teraz znów siedzą wspólnie za rządowym stołem i celebrują porozumienie w ponownie przywróconej koalicji trzech partii - czytamy w komentarzu. Jarosławowi Kaczyńskiemu brakuje pomysłu zarówno w polityce zagranicznej, jak i gospodarczej - krytykuje "Sueddeutsche Zeitung". "Niebawem wybije jednak godzina prawdy - czas uchwalenia budżetu. Niektóre grupy społeczne i zawodowe zauważą wtedy, że właściwie żadna z licznych obietnic wyborczych nie została spełniona. Wtedy dojdzie w Warszawie znów do demonstracji" - czytamy w "SZ". Szwajcarski "Tages-Anzeiger" pisze o powrocie w Polsce do poprzedniej koalicji w artykule pt. "Utrzymać się u władzy za wszelką cenę": "W Warszawie bałagan będzie trwał. Nowa edycja narodowo- populistycznego sojuszu zdaje się wprawdzie wykluczać wybory jeszcze w tym roku. Ale o stabilności nie może być mowy; życie odgrzewanej koalicji może się okazać jeszcze krótsze niż jej pierwsza próba rządzenia. Z kłótliwymi patriotami w ławie rządowej pewna jest dalsza utrata reputacji i nowe zawirowania (...)". "Już podczas wyborów lokalnych w przyszłym miesiącu dyletanci z warszawskiej ławy rządowej mogą zapłacić rachunek za swą politykę - ponieść wielką i zasłużoną porażkę" - pisze "Tages-Anzeiger". Raport specjalny: Stara-nowa koalicja Natomiast austriacki "Der Standard" pisze o powrocie do koalicji rządzącej w Polsce w artykule pt. "Zwycięzca w Warszawie nazywa się Lepper". "Wprawdzie ponownie została zainstalowana koalicja, którą (Jarosław) Kaczyński rozwiązał przed trzema tygodniami, wyrzucając chłopskiego przywódcę Andrzeja Leppera. Ale Kaczyński w żadnym wypadku nie zwyciężył, raczej uległ, ponieważ nie znalazł żadnego innego partnera koalicyjnego. Prawdziwy zwycięzca w Warszawie nazywa się Lepper". "Nie udała się podjęta przez PiS próba wyfiletowania, oprócz Ligi Polskich Rodzin, także drugiego partnera koalicyjnego, Samoobrony. Lepper ma Kaczyńskiego w ręku". "Ponowna edycja rządu wygląda w tej sytuacji na czyste dążenie do utrzymania się u władzy jego (Kaczyńskiego) partii, która widzi, jak sprawy wymykają jej się z rąk. Z Warszawy należy w przyszłości oczekiwać chyba tylko obrazów partaniny. I zdjęć chłopskiego przywódcy, który zaciera ręce" - pisze "Der Standard". Czeski dziennik "Hospodarzske noviny" pisze tymczasem, że najsilniejszym politykiem "staro-nowej" koalicji w polskim rządzie będzie populista Andrzej Lepper, a nie premier Jarosław Kaczyński. "Od poparcia Leppera będzie zależało, czy w najbliższych miesiącach w Polsce dojdzie do przedterminowych wyborów, albo czy koalicja przetrwa" - napisała gazeta. Powołując się na komentatorów czeski dziennik dodaje, że najbardziej osłabiony z trwających miesiąc przepychanek o większość sejmową wychodzi sam premier, któremu nowy sojusz z przewodniczącym Samoobrony może sprawić kłopoty nawet we własnej partii.