Według informacji służb kryzysowych, mimo iż w regionie wciąż pada deszcz, już od kilku dni nie ma zagrożenia powodziowego. Nadal jednak jest wiele zalanych miejsc - w Bijasowicach w gminie Bieruń zalewisko obejmuje ok. 230 hektarów. To ponad dwukrotnie mniej niż jeszcze kilka dni temu, ale wciąż wielu mieszkańców nie może wrócić do swoich domów. - Mieszkańcy powiatu bieruńsko-lędzińskiego, których domy są nadal podtopione lub zalane, są na bieżąco zaopatrywani w żywność, wodę pitną oraz środki dezynfekcyjne. Tam też pozostaje najwięcej osób ewakuowanych - w sumie dotyczy to 2 tys. 334 osób - powiedziała rzeczniczka wojewody śląskiego, Marta Malik. Kilkanaście osób wciąż nie wróciło do swoich domów w powiatach pszczyńskim oraz bielskim. Zagrożeniem nadal są osuwiska, spowodowane podmyciem terenu. W Bielsku-Białej ziemia osuwa się w okolicach czterech ulic: Partyzantów, Jazowej, Drużyny i Komandorskiej, to zagraża co najmniej pięciu domom mieszkalnym. Teren jest zabezpieczony m.in. przez wycięcie drzew i oczyszczenie poszycia. Inny przypadek osunięcia się ziemi zanotowano w śródmieściu, przy drodze wojewódzkiej Bielsko-Biała - Szczyrk. W prowadzone w woj. śląskim prace nadal zaangażowane jest wojsko. W Czechowicach-Dziedzicach rozpoczęto we wtorek akcję dezynfekcji dwóch obiektów hodowlanych. Zajmują się tym m.in. żołnierze 5. batalionu chemicznego z Tarnowskich Gór, którzy specjalistycznym sprzętem˙odkażają zalane tereny. Pomoc powodzianom niesie m.in. Agencja Rezerw Materiałowych, do której zgłosiło się już 11 gmin. Magazyn obrony cywilnej w Tychach rozpoczął wydawanie zgromadzonych darów, m.in. żywności oraz mienia ruchomego. W woj. śląskim wypłacono dotąd 916 zasiłków celowych w 49 ośrodkach pomocy społecznej, na kwotę ponad 3˙mln 860˙tys. zł.