Płatną protekcją nazywamy sytuację, gdy ktoś pośredniczy w załatwieniu jakiejś sprawy w zamian za łapówkę (korzyść majątkową) lub obietnicę otrzymania takiej "nagrody". Osoba, która wymaga korupcyjnego czynu, powołuje się na wpływy w państwowej lub samorządowej instytucji. Płatna protekcja zagrożona jest karą więzienia od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli posłowie Jacek Ozdoba i Janusz Kowalski w imieniu Suwerennej Polski oraz Joanna Lichocka i Krzysztof Szczucki z KP Prawa i Sprawiedliwości. Ustawa wiatrakowa. Marcin Warchoł zabrał głos Głos w sprawie zabrał Marcin Warchoł, szef resortu sprawiedliwości i prokurator generalny. Uściślił, iż postępowanie obejmie też "kwestie związane z podejrzeniem popełnienia przestępstwa manipulacji akcjami giełdowymi spółki Orlen". - Prokuratorzy zbadają okoliczności powstania projektu, a przede wszystkim, kto jest faktycznym jego autorem. Treść zawiadomień wskazuje bowiem na nieuprawnioną działalność lobbingową czy wręcz działania o charakterze korupcyjnym - stwierdził minister. Warchoł - w kwestii Orlenu - stwierdził, że "nagły spadek notowań o prawie osiem procent tuż po prezentacji raportu i publicznym ogłoszeniu, że spółka zostanie obciążona wielomiliardowymi kosztami zamrożenia cen energii i ciepła, był bezprecedensowy". - I każe postawić pytanie: kto, do tego doprowadził i co na tym zyskał - powiedział. Szymon Hołownia: Prokuratura nic nie znajdzie Do sprawy odniósł się także marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W jego ocenie wszczęcie śledztwa to "jednoznaczna deklaracja polityczna ze strony prokuratury". - Bardzo czekam na ustalenia prokuratury w tym zakresie - powiedział. - Przy całym szacunku dla wymiaru sprawiedliwości - jaki by on nie był - nie mam wątpliwości co do efektu tego postępowania. Chyba, że się jakoś bardzo mocno zaskoczę - stwierdził marszałek Sejmu. - Jeżeli prokuratura chce coś sprawdzać, niech to sprawdza. Naprawdę, nic nie znajdzie. Natomiast rozumiem, że ten news, który dzisiaj musi pójść w świat - że prokuratura się tym zajmuje i sam prokurator nadał bieg sprawie, w związku z powyższym na pewno coś musi być na rzeczy, bo, wiadomo, że prokuratura błahymi sprawami się nie zajmuje i po nie nie sięga - jest elementem gry komunikacyjno-politycznej, która teraz będzie się w tej sprawie toczyć - dodał Hołownia. Pytany o to, czy Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) jest nadal kandydatką na ministra klimatu i środowiska, odpowiedział: - Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Ustawa wiatrakowa. Interia: Wątki o wiatrakach znikną z projektu W zeszły wtorek grupa posłów Polski 2050 oraz KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczącej wsparcia odbiorców energii. Przedłuża on zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 roku - co ma sfinansować Orlen kwotą 15 mld zł - ale i zawiera przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Przed informacją o wszczęciu śledztwa podaliśmy w Interii, że wątki związane z wiatrakami znikną z projektu dotyczącego zamrożenia cen prądu. Zdecydował o tym lider KO i najpewniej przyszły premier Donald Tusk. Natomiast w czwartek lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał w "Gościu Wydarzeń", że "nie ma żadnej afery" wiatrakowej, a o takiej mówią politycy Zjednoczonej Prawicy. - Sytuacja jest trudna, od wyborów mijają kolejne dni, jest tymczasowy rząd premiera Morawieckiego powoływany tylko, aby trzymać się stołków (...). Jest potrzeba obniżenia cen energii w nowym roku, a w tej ustawie będą zmiany - deklarował w Polsat News. W temacie Orlenu polityk przekonywał, iż fakt, że spółka ma sfinansować zamrożenie cen prądu "jest chyba realizacją tego, co zawsze mówiono: Orlen jest po to, żeby służył ludziom, obywatelom". - Tak mówili rządzący (z PiS - red.), że po to zbieramy wielki koncern, który będzie służył ludziom, dawał im szansę. Nie chce się ten koncern podzielić? - zastanawiał się. Kosiniak-Kamysz komentował też list, jaki szef Orlenu Daniel Obajtek wysłał do prezydenta Andrzeja Dudy. Alarmował w nim m.in., że "motywy takiego działania (projektu ustawy - red.) są czysto polityczne i obliczone na celowe obniżenie rynkowej wartości Orlenu, a nawet pierwszy krok do prywatyzacji koncernu". - To jest bzdura, motywy są czysto społeczne. Nie chcemy podwyżek cen prądu dla polskich rodzin. Pan prezes Obajtek broni instytucji finansowych - uzasadniał szef ludowców.