Marek Magierowski był pytany w poniedziałek w radiowej Trójce o decyzje głowy państwa ws. uchwalonych w ubiegłym tygodniu z inicjatywy posłów PiS ustaw o prokuraturze oraz o policji. Pierwsza przywraca połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, który dostaje więcej uprawnień. Druga reguluje zasady pobierania przez służby specjalne danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz prowadzenia kontroli operacyjnej. Obie były krytykowane przez całą opozycję i organizacje pozarządowe. Naprawić reputację wymiaru sprawiedliwości - Zazwyczaj prezydent bardzo wnikliwie czyta i analizuje razem z prawnikami to, co się w ustawach znajduje - powiedział Magierowski. - Dyskusja o obu ustawach trwa od dłuższego czasu, więc mam wrażenie, że prezydent ma pewną wiedzę, co w tych ustawach jest - dodał. Podkreślił, że "reputacja i szacunek dla wymiaru sprawiedliwości w ostatnim czasie dosyć mocno podupadły". - To jeden z kroków, które PiS przeprowadza, które mają ten stan rzeczy naprawić - powiedział Magierowski o ustawie o prokuraturze. Według niego połączenie funkcji szefa MS i PG powinno sprawić, że prokuratura zacznie działać efektywniej. "Państwo musi wziąć pełną odpowiedzialność za to, jak prokuratura funkcjonuje" - oświadczył. Dodał, że dotychczas była ona formalnie niezależna, ale nie była wolna od nacisków i nie działała najlepiej. Margines zaufania - Myślę, że powinniśmy jednak dać mały, albo nawet i trochę większy, margines zaufania i dla ministra Ziobry i dla wszystkich następnych ministrów - oświadczył Magierowski, pytany o duży zakres władzy, który ustawa daje ministrowi-prokuratorowi generalnemu. Sprawa internauty z Nowego Sącza W rozmowie nawiązano do sprawy internauty z Nowego Sącza, który opublikował prześmiewczy filmik o prezydencie. Internauta ten nie znieważył głowy państwa - mówił w czwartek PAP szef prokuratury w Nowym Sączu Waldemar Starzak. Usłyszał on jednak zarzut kierowania gróźb karalnych wobec innej osoby. Pierwsze informacje medialne podawały, że policja weszła do domu domniemanego autora klipu i skonfiskowała jego komputer. Film pokazywał złożenie wieńca przez prezydenta przed pomnikiem Romana Dmowskiego; nagranie puszczono od tyłu i zatytułowano "Pijany Prezydent Andrzej Duda kradnie kwiaty spod pomnika Romana Dmowskiego". Magierowski podkreślił, że prokuratura niemal natychmiast uznała, że nie ma znamion przestępstwa znieważenia głowy państwa, a "sprawa poboczna dotyczyła czegoś innego". Według Magierowskiego "należy otworzyć dyskusję", co zrobić z art. 135 par. 2 Kodeksu karnego - przewidującym do 3 lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP. Jak zaznaczył, można go usunąć z KK, pozostawić lub zmodyfikować. Mówił, że jednym z możliwych rozwiązań jest np. by prokuratura wszczynała śledztwo tylko i wyłącznie w wyniku skargi głowy państwa. "Z drugiej strony jest cała masa zastrzeżeń, by nie otworzyć tych wrót zbyt szeroko, bo jest różnica między znieważaniem prezydenta czy głupimi dowcipami, które nieustannie pojawiają się w internecie, a groźbami, na które również można natrafić" - dodał. Podkreślił, że Andrzej Duda ma "duży dystans do siebie". Orzeczenie TK z 2011 roku W 2011 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis o karalności publicznego znieważenia prezydenta jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej". Podkreślono zarazem, że karalność znieważenia nie ogranicza prawa do krytyki.