Za przyjęciem ustawy wraz z poprawkami głosowało 16 posłów, 12 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Podczas trwającego niemal pięć godzin posiedzenia sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zarekomendowała wprowadzenie do projektu kilku poprawek redakcyjno-doprecyzowujących zgłoszonych przez klub PiS i opowiedziała się za odrzuceniem szeregu poprawek opozycji. KO wnioskowała o odrzucenie Na początku posiedzenia Koalicja Obywatelska zawnioskowała o odrzucenie projektu. - To próba przyjęcia protezy prawnej do aktualnie funkcjonującego porządku prawnego poprzez usankcjonowanie rozporządzeniem możliwości ograniczania swobód obywatelskich gwarantowanych konstytucją - argumentował Tomasz Szymański z KO, zastępca szefa komisji AiSW. W jego mniemaniu ustawa łamie konstytucję, chodzi o usankcjonowanie rozporządzeniem możliwości ograniczania konstytucyjnie zagwarantowanych swobód obywatelskich. - Jesteśmy świadkami szokujących obrazków na granicy, ale musimy funkcjonować tak, żeby nikt nas potem nie rozliczał, że działaliśmy poza prawem - podkreślił Szymański i powołał się na opinię prawną przygotowaną dla KO, z której wynika, że "wolność poruszania się pobytu na terytorium RP może być ograniczona w drodze ustawy jedynie w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego bądź wojennego". Przekonywał, że ustawa jest niezgodna z prawem. Piotr Kaleta do posła KO: Ustawa potrzebna natychmiast. Skandal, że tego nie rozumiecie - To polityczna głupota. Nie zasługujecie na to, żeby was szanować - odpowiadał mu poseł PiS Piotr Kaleta. - Dziwię się, że zaczęliśmy posiedzenie od takiej dyskusji. Ta ustawa powinna być przyjęta w trybie natychmiastowym, bo chroni naszych obywateli i pograniczników. Skandalem jest to, że tego nie rozumiecie - zwrócił się do oponentów. - Ze zdziwieniem przyjąłem wniosek KO - przyznał Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA. - Polska konstytucja w art. 52. mówi, że wolności mogą podlegać ograniczeniom określonym w ustawie i my właśnie taką ustawę z określonymi ograniczeniami przyjmujemy - wyjaśniał. - W ustawie, którą zmieniamy - o ochronie granicy państwowej, nigdy nie podważonej - znajduje się przepis, gdzie wolności na węższym pasie może ograniczyć wojewoda - przekonywał. Jak dodał, w tym kontekście nie rozumie sprzeciwu KO, zwłaszcza, że mamy do czynienia "z zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego". KO: Nielegalny, quasi stan wyjątkowy - Skoro wojewoda ma takie kompetencje, po co przygotowywać ustawę, która jest niezgodna z konstytucją - dopytywał przedstawiciela rządu poseł KO Piotr Borys.- Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której ustawa realnie nie dopuszcza na granicę dziennikarzy - mówił. Przypomniał, że zgodnie z założeniami projektu będzie o tym decydował szef Straży Granicznej. Przekonywał, że dziennikarze i organizacje pożytku publicznego, których statutowym celem jest udzielanie pomocy humanitarnej, powinni mieć nieskrępowany dostęp do strefy przy granicy. Zapowiedział, że KO złoży takie poprawki. - Możemy chronić granicę w oparciu o obowiązujący stan prawny, bez wprowadzania nielegalnego, quasi stanu wyjątkowego - zapewniał Piotr Borys. Opozycja domagała się również "nieskrępowanego i wolnego" dostępu wszystkich dziennikarzy do pracy na granicy. Poseł Paweł Zalewski z Polski 2050 podkreślił, że "nieakceptowalna" jest sytuacja, w której "Polacy nie mają jakiejkolwiek wiedzy o tym, co się dzieje (na granicy - red.) od polskich dziennikarzy".- Nie wpuściliście dziennikarzy na tamten teren, a Łukaszenka to zrobił i teraz przekaz w całym świecie, Europie, nie idzie z polskiej granicy, tylko idzie z granicy białoruskiej. (...) Tam wpuszczono organizacje pozarządowe, (...) wy wzbraniacie się przed wpuszczeniem takich organizacji jak Polski Czerwony Krzyż czy inne NGO-sy, które chcą pomagać ludziom" - wskazywał inny poseł KO Artur Łącki. Wąsik: Opozycja powinna stać przy rządzie, jeśli tego nie robi naraża się na hańbę - Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni - cytował przysłowie wiceminister Maciej Wąsik, odnosząc się do wdzięczności wyrażanej przez posłów opozycji względem polskich służb. - Gdyby wam zależało na polskich służbach, to byście ich zapytali, czy wprowadzenie stanu wyjątkowego pomogło im w pracy, czy przeszkodziło - powiedział Wąsik. Paweł Borys zwrócił wówczas uwagę, że posłowie nie mają takiej możliwości, bo nie mogą przebywać w strefie stanu wyjątkowego. Wąsik zaznaczył, że nie rozumie m.in. takich sytuacji jak ta, w której w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa publicznego 174 posłów głosuje przeciw przedłużeniu stanu wyjątkowego. - Efektywność służby, komfort, bezpieczeństwo wzrosły - zapewnił wiceszef MSWiA. Przypomniał m.in. incydent niszczenia ogrodzenia budowanego na granicy, tłumacząc, że konieczne było ograniczenie poruszania się w strefie przygranicznej. - Kpiliście z płotu. Teraz widzieliście, jak trudno go sforsować - mówił Wąsik. Odpowiadał też na krytykę w związku z niewpuszczaniem mediów do strefy stanu wyjątkowego. - Dziennikarze będą tam pracować w sposób uporządkowany, a nie tak jak to było pod Usnarzem, gdzie mikrofony wsadzaliście strażnikom granicznym niemal pod maseczki - stwierdził. - Proszę jechać na Litwę, na Łotwę i zobaczyć, jak tam zachowuje się opozycja. Są momenty, kiedy opozycja powinna stać przy rządzie, jeśli tego nie robi, naraża się na hańbę - przekonywał Maciej Wąsik. Czytaj także: Eskalacja na granicy z Białorusią. Zobacz relację na żywo Sroka: Ile to potrwa? Wąsik: Nie wiemy Posłanka Magdalena Sroka z Porozumienia wskazywała, że projekt nie określa okresu, na jaki szef MSWiA może wprowadzić ograniczenia. - W przypadku stanu wyjątkowego wiemy, ile ma trwać. Tutaj czasu nie określono - wskazał. - Nie wiemy, na jaki czas potrzebne będą te ograniczenia, ani na jakim terenie. Nie określamy tego, bo nie jesteśmy w stanie wróżyć z fusów - mówił Wąsik. Wiceminister tłumaczył także, że jeśli kryzys przy granicy się rozszerzy, istnieje taka możliwość, że nowe prawo zostanie wprowadzone także w strefie przy granicy z Kaliningradem i Ukrainą. Lewica: przy pomocy prawnej żonglerki można zrobić wszystko O projekcie krytycznie wypowiadali się również przedstawiciele Lewicy. - To nie jest przypadek, że w naszej konstytucji znalazły się przepisy, które ograniczają swobodę stosowania stanu wyjątkowego - mówił Adrian Zandberg. - Dzisiaj pan tutaj przychodzi, mówi pan, że te rozwiązania - czyli praktyczne rozciągnięcie zasad stanu wyjątkowego na czas nieokreślony, bo to tak naprawdę pan powiedział, w dość szerokim pasie przy granicy - to jest coś, co pan teraz zapisze w ustawie i rozwinie w rozporządzeniu - zwracał się do Wąsika. Podkreślał, że jest to "dokładnie to, czego nie chcieli dopuścić autorzy konstytucji", choć - jak przyznał - "przy pomocy prawnej żonglerki można zrobić wszystko". Ustawa o ochronie granicy państwowej. Co zakłada? Od 2 września w strefie przygranicznej z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Wprowadzono go na 30 dni. Następnie Sejm zdecydował o jego przedłużeniu na kolejne 60 dni. Stan wyjątkowy zakończy się 2 grudnia. Jednak sytuacja na granicy z Białorusią nadal jest bardzo trudna. Rząd przygotował projekt ustawy, która ma regulować sytuację na obszarach przygranicznych, gdzie trwa kryzys w związku z próbą nielegalnego przekraczania granicy przez migrantów, ściąganych na Białoruś przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Celem ustawy - jak podkreślają projektodawcy - ma być "zwiększenie skuteczności działań podejmowanych przez Straż Graniczną w celu ochrony granicy" i poprawa bezpieczeństwa funkcjonariuszy. W projekcie przewidziano rozszerzenie katalogu środków przymusu bezpośredniego, których mogą używać strażnicy graniczni o plecakowe miotacze substancji obezwładniających. Aktualnie z takich miotaczy może korzystać jedynie policja. Kto będzie mógł przebywać na obszarze strefy nadgranicznej? Ustawa o ochronie granicy państwowej miałaby umożliwić wprowadzenie czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze strefy nadgranicznej. "Zakaz będzie mógł zostać wprowadzony na podstawie rozporządzenia ministra właściwego do spraw wewnętrznych, po zasięgnięciu opinii Komendanta Głównego Straży Granicznej, w którym zostanie określony obszar oraz czas obowiązywania zakazu" - podano w uzasadnieniu projektu ustawy. Przewidziano także wyjątki. Zakaz ma nie dotyczyć: załóg "przemieszczających się pojazdami ratownictwa medycznego i innych służb interwencyjnych oraz osób przewożonych w tych pojazdach w związku z prowadzoną przez te załogi lub służby działalnością; osób przemieszczających się bezpośrednio do podmiotów wykonujących działalność leczniczą, funkcjonariuszy i pracowników służb państwowych oraz żołnierzy i pracowników Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej wykonujących zadania służbowe, osób cywilnych, przede wszystkim mieszkańców obszaru objętego zakazem przebywania, osoby wykonujące pracę zarobkową na tym obszarze, uczniów, czy osoby korzystające z przejść granicznych. Na obszarze objętym zakazem mają pojawić się tablice z napisem: "Obszar objęty zakazem przebywania - wejście zabronione". Dotychczas do strefy objętej stanem wyjątkowym wstępu nie mieli dziennikarze. Procedowany projekt ustawy umożliwia mediom wstęp do obszaru przygranicznego. Jednak na szczególnych zasadach. "W uzasadnionych przypadkach właściwy miejscowo komendant placówki Straży Granicznej może zezwolić na przebywanie, na czas określony i na określonych zasadach, na obszarze objętym zakazem, innych osób, w szczególności dziennikarzy" - napisano w projekcie. Osoby przebywające na obszarze objętym zakazem będą musiały posiadać przy sobie dowód osobisty lub inny dokument stwierdzający tożsamość.