Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że zawetuje nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Ocenił, że nie zapewnia ona odpolitycznienia mediów publicznych. Do odrzucenia weta prezydenta potrzeba w Sejmie większości 3/5 głosów (w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów). Aby kluby PO i PSL mogły tego dokonać, potrzebują poparcia klubu Lewicy. - Wstrzymamy się od głosu. Chcielibyśmy zmian, ale PO nie dało nam szansy. Nie dała szansy polskim widzom i tym wszystkim, którzy oczekują tych zmian - powiedział Olejniczak na konferencji prasowej. Dodał, że cała odpowiedzialność spada na Platformę. Jego zdaniem, PO zmarnowała pół roku, i nie przedstawiła całościowego projektu ustawy medialnej. - Blisko pół roku pracy rządu, zaangażowany aparat państwowy, tysiące urzędników, setki doskonałych prawników i nie przedstawiono opinii publicznej ustawy o pełnym kształcie, która regulowałaby funkcjonowanie mediów w Polsce, zarówno tych publicznych, jak i tych komercyjnych. Teraz PO chce zrzucić odpowiedzialność na innych - mówił szef SLD. Nowelizacja ustawy o rtv, którą przygotowywała PO, znacznie ogranicza kompetencje KRRiT. Przyznawanie koncesji, kontrolowanie nadawców - z wyjątkiem kontroli programowej - przechodzi do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Nowela zmienia też zasady wyboru członków KRRiT, rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. W efekcie można będzie przerwać kadencje obecnych władz mediów publicznych. Odnosząc się do zapowiedzi PO o zniesieniu abonamentu radiowo- telewizyjnego, Olejniczak stwierdził, że problemem tej partii jest to, iż nie jest w opozycji. Wtedy bowiem - jak mówił - można posługiwać się hasłem - "by wszystkim żyło się lepiej". - Ale kiedy się rządzi, to trzeba posługiwać się piórem i podpisywać dokumenty - dodał polityk SLD. Olejniczak odniósł się również do pomysłu stworzenia przez Andrzeja Celińskiego i Marka Balickiego (SdPl) nowego ruchu centrolewicowego, który kiedyś mógłby się przekształcić w partię. Pomysłodawcy chcą, aby zaangażował się w to były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Ten powiedział, że nie zamierza zakładać partii politycznej, ani angażować się w podobne przedsięwzięcia. Lider SLD przyznał, że do takich pomysłów podchodzi krytycznie i ze spokojem. Jak twierdzi, przez ostatnie lata zaobserwował różne działania i ruchy ze strony różnych liderów SLD. - Czas biegnie na naszą korzyść, dla nas najważniejsza jest praca merytoryczna, współdziałanie z wieloma organizacjami i środowiskami pozarządowymi i budowanie silnego zaplecza i alternatywy dla PO i PiS - powiedział. Zaznaczył, że to jest właśnie cel, na którym SLD się skupia. - Jeśli ktoś chce się do tego przyłączyć, jesteśmy otwarci. Jeżeli zamiast tego, ktoś chce budować swoją pozycję polityczną kosztem innych ugrupowań lewicowych, to jest to bez sensu - dodał Olejniczak.