Minister w Kancelarii Prezydenta, doradca prezydenta Andrzeja Dudy ds. międzynarodowych Krzysztof Szczerski pytany był w TVN 24, czy prezydent nie boi się niezadowolenia albo głosów krytyki ze strony swoich kolegów z PiS-u, którzy bardzo mocno krytykowali podpisaną we wtorek przez prezydenta ustawę antysmogową. Zakaz palenia węglem nieracjonalny "Prezydent ma wobec ustawy wątpliwości, ale ona daje narzędzia samorządom. Teraz to kwestia odpowiedzialności samorządów, w jaki sposób z tą ustawą postąpią. Bo tu są dwie możliwości" - podkreślił Szczerski. Jak dodał, "jedna jest taka, że po prostu samorządy mając to narzędzie, zakażą palenia węglem, mówiąc w skrócie, co jest nieracjonalne i może spowodować rzeczywiście pogorszenie warunków życia wielu Polaków, którzy po prostu nie dlatego palą węglem, że tak sobie wymyślili, tylko że nie mają innej możliwości". "Ale może też ta ustawa skłonić samorządy czy wręcz wymusić na samorządach większe inwestycje, np. w miejskie sieci ciepłownicze, co by było dobrym efektem tej ustawy. Więc +nie+ dla prostego zakazu palenia węglem, bo to jest najprostsze, ale społecznie, według mnie, zbyt kosztowne rozwiązanie, +tak+ dla inwestycji w ciepłownictwo komunalne w nowoczesne technologie" - powiedział minister. Pytany, czy ustawa może być niebezpieczna dla najbiedniejszych obywateli, Szczerski odpowiedział: "Tak, dlatego pan prezydent powiedział bardzo wyraźnie, że będzie monitorował realizację tej ustawy. Tak, żeby (...) ona skłoniła samorządy do pójścia w kierunku inwestycji, a nie w kierunku zakazów". Na uwagę, że po wejściu w życie ustawy prezydent właściwie już nic nie może zrobić, zaznaczył, że "prezydent wciąż ma inicjatywę ustawodawczą". "Więc jeśli samorządy będą z tej ustawy źle korzystać, to trzeba będzie ją skorygować" - podkreślił. Rozwój nowoczesnych technologii w górnictwie We wtorek Kancelaria Prezydenta poinformowała, że prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska, czyli tzw. ustawę antysmogową. "Ustawa ta umożliwi m.in. zastosowanie na szczeblu lokalnym prawnych rozwiązań, które przyczynią się do poprawy jakości powietrza i ochrony przed hałasem" - napisano w komunikacie. Jak podkreślono, ustawa daje szansę rozwojowi nowoczesnych technologii w górnictwie. Zaznaczono, że ustawa antysmogowa przed podpisaniem była przedmiotem szerokich konsultacji społecznych w ramach działalności prezydenckiego biura dialogu i inicjatyw obywatelskich. Zgodnie z nowelizacją Prawa ochrony środowiska, sejmiki wojewódzkie za pomocą uchwał będą mogły określać rodzaj i jakość paliw stałych dopuszczonych do stosowania i parametry techniczne lub parametry emisji urządzeń do spalania. Będą mogły uchwalić też zakaz stosowania określonych instalacji, w których następuje spalanie. Będzie jednak trzeba określić np. granice obszaru objętego ograniczeniami. Sejmik będzie mógł też ustalić czas obowiązywania ograniczeń w ciągu roku oraz określić rodzaje podmiotów bądź instalacji, które będą wyłączone z ograniczeń lub zakazów. Z powodu smoga rocznie umiera 45 tysięcy osób O podpisanie ustawy apelował do prezydenta Polski Alarm Smogowy, z podobnym apelem wystąpili politycy PO z Małopolski. Natomiast kandydatka PiS na premiera Beata Szydło mówiła po podpisaniu ustawy przez prezydenta, że trzeba zrobić wszystko, żeby nie spowodowała ona poważniejszych problemów dla polskiego węgla. "Trzeba pamiętać, że polska energetyka jest oparta o węgiel, węgiel jest ważnym surowcem, przez wiele lat gospodarka będzie musiała korzystać z węgla. Musimy stworzyć takie warunki dla polskiego górnictwa, żeby ono mogło się rozwijać, było nowoczesne i konkurencyjne" - dodała. Wcześniej Szydło deklarowała, że "na pewno nigdy nie podpisze się pod żadną ustawą, która będzie uderzała w polskie górnictwo". Z dużą rezerwą do ustawy podchodzą związki zawodowe, które oceniają, że nowe prawo może uderzyć w przemysł węglowy i niesie zagrożenia dla najbiedniejszych. Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz mówił dziennikarzom, że on "osobiście spodziewał się przynajmniej wniosku do Trybunału Konstytucyjnego". Według raportów międzynarodowych instytucji w Polsce z powodu zanieczyszczeń powietrza umiera rocznie 45 tys. osób. Na świecie może to być nawet ponad 3,5 mln osób. Na konieczność walki z zanieczyszczeniami wskazywała także Najwyższa Izba Kontroli, która podała w raporcie, że Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w UE. Problemem, na który wskazała NIK, ale też resort środowiska, jest tzw. niska emisja, czyli zanieczyszczenia pochodzące głównie z przydomowych kotłowni, w których pali się złej jakości węglem czy nawet śmieciami. Za niską emisję, tyle że w mniejszym stopniu, odpowiadają też zanieczyszczenia pochodzące z transportu. Największe ponadnormatywne stężenia pyłu zawieszonego (PM10 i PM2,5) oraz benzo(a)pirenu (B(a)P) występują przede wszystkim na południu Polski, jak i w dużych miastach. Niechlubną stolicą niskiej emisji jest Kraków, gdzie limity były przekroczone przez 150 dni w roku.