Rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania powiedział, iż jest zbyt wcześnie, aby "stawiać jakiekolwiek hipotezy, co do dalszych działań, które miałyby zmierzać do ustalenia ojcostwa". Kilka dni temu A. Krawczyk, b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku wojewódzkim i b. dyrektorka biura poselskiego Łyżwińskiego, ujawniła w "Gazecie Wyborczej", że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone swojemu szefowi oraz liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Później stwierdziła, że Łyżwiński jest ojcem jej 3,5-letniej córki. Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie W sobotę wieczorem okazało się - w wyniku przeprowadzonych badań DNA - że poseł nie jest ojcem dziecka. Jeszcze w sobotę, pełnomocnik Krawczyk stwierdziła, iż w takim razie badaniom tym poddać się powinien Lepper. W niedzielę Kopania powiedział jeszcze, że prokuratura analizuje nadal zebrany materiał dowodowy, a w poniedziałek prowadzić będzie dalsze czynności procesowe zarówno w Łodzi jak i poza nią. Przypomniał też, że prokuratura zleciła Katedrze i Zakładowi Medycyny Sądowej Uniwersytetu medycznego w Łodzi opracowanie opinii, której "zadaniem będzie udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy przedwczesny poród dziecka Anety K. był skutkiem działań oksytocyny, a także, czy ewentualne zastosowanie tego środka mogło mieć wpływ na stan zdrowia dziecka". W jednej z wcześniejszych wypowiedzi dla mediów, Krawczyk ujawniła, że naciskano na nią, aby usunęła ciążę. Według jej relacji aplikowano jej różne środki farmakologiczne, w tym oksytocynę, które miały szybko wywołać skurcze porodowe.