Tych wielkich nieprawidłowości doliczył się urząd skarbowy, którzy przez ponad dwa lata prowadził kontrolę w siedzibie Związku. Kontrola zakończyła się wiosną tego roku. Ustaliła, że PZPN ma zaległości z tytułu niezapłaconego VAT-u i podatku dochodowego na kwotę osiemnastu i pół miliona złotych. PZPN postanowił odwołać się od wyniku tej kontroli, między innymi do izby skarbowej, ale bezskutecznie. Jak się nieoficjalnie dowiedział nasz reporter, urząd skarbowy właśnie wydaje decyzję o egzekucji zaległości, a to zapewne spowoduje, że konta PZPN-u wkrótce zostaną zablokowane. Wygląda więc na to, że działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej sami sobie właśnie strzelili gola. Działacze nie tracą jednak rezonu. No i dobrze, co pan ode mnie oczekuje, jakiego komentarza? Niech pan zadzwoni do głównej księgowej, ja nie jestem pracownikiem PZPN-u - tak skomentował informację o podatkowych zaległościach rzecznik piłkarskiego związku Zbigniew Koźmiński: Dzisiejszy "Dziennik" napisał, że na początku listopada do Polskiego Związku Piłki Nożnej, na polecenie prokuratury mają wejść kontrolerzy skarbowi i sprawdzić 40-milionowy budżet związku. Pretekstem do rozpoczęcia akcji mają być środowe przesłuchania Zdzisława Kręciny, sekretarza generalnego PZPN.