W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, żołnierze i politycy. - Trudno będzie Cię zastąpić, generale. Swoim następcom wysoko postawiłeś poprzeczkę, teraz każdy z nich będzie musiał sprostać ustanowionym przez Ciebie standardom - mówił, w imieniu pełniącego obowiązki prezydenta marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego, szef BBN Stanisław Koziej. - Jestem przekonany, że te standardy pozostaną Twoim trwałym wkładem w przyszłość wojska polskiego - dodał. Głos zabrał także szef MON Bogdan Klich. - Byłeś człowiekiem prawym. Byłeś człowiekiem uczciwym. Byłeś człowiekiem prostolinijnym, takim, na którym można polegać. (...) Byłeś człowiekiem poświęconym niezmiernie sprawie; sprawie, która była dla Ciebie równie ważna jak Twoja rodzina - Polsce - powiedział minister. - Za wszystko, co zrobiłeś, za to, kim byłeś, chciałbym Ci dzisiaj podziękować - dodał. Wystąpienie wygłosił też gen. Mieczysław Stachowiak, który po śmierci gen. Gągora przejął obowiązki szefa SGWP. - Żołnierz nie umiera, żołnierz odchodzi na wieczną wartę. (...) W myśl tej starej prawdy, odprowadzamy na posterunek pierwszego żołnierza, dowódcę, męża, ojca i dziadka. Żegnamy wielkiego Polaka, szlachetnego i dobrego człowieka - powiedział. - Pożegnam Cię, jak Ty żegnałeś swoich żołnierzy, słowami starej pieśni "Śpij kolego, twarde łoże, Obaczym się jutro może. Śpij kolego, a w tym grobie, niech się Polska przyśni tobie" - dodał.