Pochówek w Supraślu, gdzie przez kilkanaście lat hierarcha był przełożonym męskiego klasztoru, był jego wolą. Po panichidzie, nabożeństwie za zmarłych i procesji, trumna z ciałem abpa Mirona została złożona w krypcie głównej monasterskiej świątyni - cerkwi pw. Zwiastowania NMP. Rano w poniedziałek w Warszawie odbyły się uroczystości żałobne z udziałem władz państwowych. To po nich trumna z ciałem arcybiskupa Mirona została przewieziona do Supraśla. W uroczystości w tym mieście wzięły udział tłumy wiernych pragnących pożegnać hierarchę. Ludzi było tak wielu, że zajęli cały plac wokół świątyni. Większość z nich to, co działo się w środku, oglądało na telebimie. Zgodnie z wolą rodziny, bardzo niewiele osób miało ze sobą kwiaty. Bliscy zmarłego prosili bowiem, by zamiast nich uczestniczący w pogrzebie złożyli datki do skarbonek, które zostaną przekazane na dalsze prace budowlane i renowacyjne na terenie monasteru. Odchodzi bliski nam człowiek, a miara bólu jest tym większa, im bardziej go znaliśmy - tak żegnał zmarłego, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub. Obaj duchowni byli przed laty mnichami w supraskim klasztorze, razem zostali podniesieni do godności biskupiej. - Dziękujemy Ci za Twoje wskazówki, za wspólne śpiewanie, czytanie, nabożeństwa. Wierni dziękują Ci dziś za opiekę, którą ich otaczałeś - mówił hierarcha. Dodał, że choć "wierzymy w zmartwychwstanie i życie wieczne, nasza radość paschalna została dziś przepasana kirem". W imieniu premiera Donalda Tuska zmarłego żegnała minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. - Byłeś dobrym, życzliwym, dobrodusznym i pełnym humoru człowiekiem, kochaliśmy cię za to - mówiła. Podkreśliła, że tragedia pod Smoleńskiem otworzyła serca wielu Polakom i wielu Rosjanom. - Jest nadzieja na wielkie pojednanie obu narodów. Będziemy pracować na to, bo ta śmierć twoja, tak tragiczna, musi przynieść owoc - powiedziała Kudrycka. Abp Miron Chodakowski miał 53 lata. Był mnichem w Jabłecznej, potem w Supraślu, gdzie w 1984 roku rozpoczął odbudowę ze zniszczeń tamtejszego klasztoru i życia monastycznego, bo na początku był tam jedynym mnichem. Właśnie jako budowniczego, świetnego organizatora, ale i osobę niezwykle kontaktową, otwartą na pomoc innych, wspominają go inni duchowni i wierni. Kiedy został biskupem hajnowskim i zwierzchnikiem prawosławnego ordynariatu WP, mówił, że chciałby kiedyś wrócić pod koniec swego życia do Supraśla. Jest pierwszym duchownym, pochowanym w krypcie supraskiej cerkwi Zwiastowania NMP. Pośmiertnie został awansowany na stopień generała dywizji.