Opóźniające się samoloty stały się zmorą turystów. Biura podróży i pośrednicy sprzedający wycieczki twierdzą, że winna jest pogoda, usterki maszyn, zakorkowane korytarze powietrzne. - Każdy samolot dziennie wykonuje po kilka lotów - tam i z powrotem. I jeśli np. maszyna w Maroku natrafi na jakieś problemy i ma kilkunastogodzinne opóźnienie, tyle samo muszą czekać pasażerowie na Okęciu - mówi Andrzej Glapiak z portalu turystycznego Easygo.pl. Co zatem mamy zrobić, gdy nasz samolot jest opóźniony i tracimy wakacje? Żądać zwrotu części kosztów. Gwarantuje to nam ustawa o usługach turystycznych. Mówi ona także o tym, że w umowie, którą podpisujemy z biurem podróży, powinna być data rozpoczęcia i zakończenia naszej wycieczki. To podstawa, dzięki której możemy występować o odszkodowanie. W takich przypadkach biura je wypłacają. - Jeśli klient traci jeden dzień bądź jedną noc z opłacanej imprezy turystycznej, np. siedmiodniowej, zwracamy mu jedną siódmą wartości wycieczki - mówi Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours. Niestety, według Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jak i Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Warszawie nic więcej nie uzyskamy. - Możemy negocjować przedłużenie pobytu, ale decyzja zależy tylko od dobrej woli biura podróży - mówi Kamila Kurowska z UOKiK.