Mec. Krzysztof Stępiński - polski obrońca domniemanego agenta Mossadu - wnosił o niewydawanie swego klienta do Niemiec, bo, jego zdaniem, działał on z pobudek politycznych. Jest on w areszcie od 4 czerwca, gdy zatrzymano go na Okęciu na podstawie wydanego przez Niemcy europejskiego nakazu aresztowania. Ciążą tam na nim zarzuty działalności wywiadowczej przeciw Niemcom, poświadczenia nieprawdy i pomocy w sfałszowaniu dokumentów dla osoby, która miała brać udział w zabójstwie przez Mossad lidera Hamasu w Dubaju. 7 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Brodsky może być przekazany do Niemiec, ale mógłby tam być ścigany nie za szpiegostwo, lecz tylko za poświadczenie nieprawdy i pomoc w fałszerstwie. Sąd podkreślił, że nie wypowiada się o winie czy niewinności Brodsky'ego, ale tylko o przesłankach dopuszczalności jego wydania. SO powołał się na prawo, że odmawia się wykonania ENA m.in. wtedy, jeżeli wydano go "w związku z przestępstwem popełnionym bez użycia przemocy z przyczyn politycznych". Sąd ocenił, że zapis ten odnosi się do przestępstwa udziału w obcym wywiadzie na szkodę Niemiec, a samo branie udziału w działalności wywiadowczej nie jest związane z przemocą. Zdaniem SO w wątku szpiegostwa nie została też spełniona tzw. zasada wzajemności, która jest warunkiem wydania kogoś obcemu państwu. W Polsce nie jest bowiem karany udział w wywiadzie przeciw Niemcom, a w Niemczech - przeciw Polsce. Zarazem SO uznał, że nie ma przeszkód do wydania Brodsky'ego za ścigane w obu państwach "przestępstwo pospolite": poświadczenie nieprawdy i fałszerstwo. SO zaznaczył, że Brodsky będzie mógł stanąć przed niemieckim sądem tylko za te dwa przestępstwa, a nie za szpiegostwo. Za czyny, na których ściganie zgodził się sąd, groziłoby mu do trzech lat więzienia, a za szpiegostwo - do pięciu lat. SO przedłużył też areszt wobec Brodsky'ego na maksymalnie możliwy czas - do 11 września br. (do tego czasu polskie sądy muszą zakończyć postępowanie o jego wydanie). Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła zażalenie na decyzję SO co do zarzutu szpiegostwa i chciała, by SA zweryfikował, czy nie należało uwzględnić wniosku strony niemieckiej w całości.