Urbański opuścił posiedzenie Rady Nadzorczej telewizji publicznej, nie rozmawiając z dziennikarzami. Nowa przewodnicząca Rady Nadzorczej TVP Janina Goss powiedziała zaś dziennikarzom, że Urbańskiego wybrano p.o. prezesa, ponieważ "nie było podstaw do innej decyzji". Dodała, że we wtorek zostanie ogłoszony konkurs na szefa TVP. Konkurs ma zostać rozstrzygnięty na początku kwietnia. Były prezes TVP przyznał, że spodziewał się odwołania. Była to jego zdaniem decyzja polityczna. Wildstein przyznał, że jest zawiedziony, ponieważ nie mógł dokończyć swojej misji w TVP. - Nie mogłem skończyć tego, co zacząłem i doprowadzić do momentu, gdy te zmiany byłyby bardziej widoczne. Ale to było wpisane w tę robotę. Ponieważ odwoływano mnie już paręset razy, więc za którymś razem musiało się udać - powiedział, odpowiadając na pytanie dziennikarzy, czy czuje się zawiedziony. Zaznaczył, że w TVP udało mu się jednak "zacząć sporo rzeczy", ale telewizja nadal wymaga przekształcenia. Pytany co będzie teraz robił, powiedział że ma "sporo do roboty". - Książkę muszę skończyć, nie będę narzekał - podkreślił. Wniosek o odwołanie czekał od grudnia. Złożył go Robert Rynkun-Werner, pełniący dotąd obowiązki szefa RN. Do tej pory Rada nie mogła jednak nad nim głosować, ponieważ działała w niepełnym składzie, nie mogła więc podejmować żadnych decyzji, nie tylko personalnych. Rada, w pełnym składzie, liczy 9 osób. Według "Newsweeka", Wildstein miał stracić stanowisko, ponieważ "bracia Kaczyńscy są niezadowoleni ze sposobu, w jaki telewizja publiczna informowała o raporcie z likwidacji WSI". Dzisiaj także nową przewodniczącą Rady Nadzorczej TVP została Janina Goss. RN Telewizji Polskiej nie miała przewodniczącego, odkąd Sławomir Skrzypek został prezesem Narodowego Banku Polskiego. Politycy Samoobrony, LPR i SLD są zadowoleni z odwołania Bronisława Wildsteina z funkcji prezesa TVP. Zdaniem PO, taka decyzja Rady Nadzorczej telewizji publicznej świadczy o targach politycznych wokół TVP. PiS zwraca uwagę, że Wildstein jest niezależnym dziennikarzem i miał czytelną wizję rozwoju TVP. Wildstein pełnił funkcję prezesa TVP od 11 maja 2006 roku. Jego dymisji jeszcze w w lipcu ubiegłego roku domagał się wicepremier Andrzej Lepper, wyrażając swoje niezadowolenie z powodu sprzeciwu prezesa wobec kandydatur wysuwanych przez Samoobronę na różne stanowiska w TVP. Przedstawiciele LPR w radzie nadzorczej TVP jeszcze w lipcu złożyli wniosek o odwołanie Wildsteina. Wówczas rada nie zdecydowała o jego odwołaniu. W sierpniu wicepremier Roman Giertych zapowiadał, że Wildstein odejdzie z TVP "w ciągu miesiąca".