Zdaniem Urbana, dziś redaktora naczelnego tygodnika "Nie", a w latach 80. rzecznika rządu, "Dzienniki" Rakowskiego to "historyczny dokument, niedoceniony jeszcze w Polsce i w świecie nieznany". - To jedyny wypadek szczegółowego zapisu, dzień po dniu, dnia codziennego realnego socjalizmu i jednocześnie zapis szamotań szalenie uczciwego człowieka i polityka, który z pianą na ustach pisał o tych wszystkich nonsensach, niedołęstwie i złu tkwiącym w ustroju PRL-u i jednocześnie czuł się z nim związany i starał się wykrzesać te pozytywny, które też dostrzegał - ocenił Urban w TVN 24. - Czuliśmy, że zmiany przyjdą, ale Rakowski nie traktował tego jako swojej przegranej, on cieszył się z "Solidarności". (...) Potem przestał się tak cieszyć, bo kły solidarności, populizm, nierealizm zaczęły wychodzić - powiedział Urban. - A skąd się wzięła "Solidarność"? Czy ona jest tylko dzieckiem Kuronia, Michnika, Geremka? Czy ona nie jest dzieckiem tych pokoleń, które czytały "Politykę" i tam dowiadywały się, przechodziły szkołę ograniczonego, ale liberalizmu, ograniczonego ale pragmatyzmu, wspierania inicjatywy prywatnej, wspierania pojednania - pytał. - Różne telewizje, także ta w której siedzę, pokazują z satysfakcją i ironią bez przerwy w kontekście Rakowskiego wyprowadzenie sztandaru PZPR, a przecież to jest też jego pozytywny, historyczny czyn - zdecydowanie się na likwidację partii mającej wciąż jeszcze milion członków - dodał Urban. Jak ocenił, Rakowski "wiedział kiedy przegrał, zrobił przysługę nowej rzeczywistości". Mieczysław Rakowski - historyk i dziennikarz, premier w latach 1988-89, ostatni I sekretarz KC PZPR, założyciel i wieloletni redaktor naczelny tygodnika "Polityka" w czasach PRL, zmarł w sobotę, po ciężkiej chorobie, w wieku 81 lat.