- Mój ojciec miał wielkie marzenia, oj, wielkie naprawdę. Trudne do wyobrażenia i nie bał się ich realizować. (...) Niczego się nie bał, nikogo się nie bał. Wiem to doskonale - znam go i znałem bardzo dobrze - powiedział Morawiecki. Drogowskaz dla obecnego rządu Premier podkreślił, że jego ojciec był skromny. - I dlatego cieszę się, kiedy jego imię jest wymieniane, to wspominamy jednocześnie też członków i działaczy Solidarności Walczącej, bo to byli ludzie wolni, ludzie, którzy kochali wolność, ale też tą wolność mieli w sercach i byli wewnętrzne wolni w zniewolonym kraju - zaznaczył Morawiecki. W jego ocenie mieli wiele polotu i odwagi. - Kiedy myślę o Solidarności Walczącej jednak, kiedy myślę o działaniu tych ludzi u boku mojego ojca, ale też jakże rozsianych po całej Polsce wówczas w latach '80, to dochodzę do wniosku, że właśnie oni do dzisiaj przechowują w sercach, ale też w swoich czynach ideały Sierpnia - wskazał. Premier powiedział, że zawołanie wolność i solidarność jest drogowskazem dla jego jego rządu. Premier: Mój ojciec był marzycielem - Mój ojciec był marzycielem i realistą jednocześnie. Marzył o wolnej Polsce, o wielkiej i silnej Polsce w silnej Europie, zjednoczonej Europie - mówił Morawiecki. - Kiedy nikomu nie śnił się upadek Związku Radzieckiego on jeszcze w latach 70. wzywał do opuszczenia przez Polskę armii sowieckiej. Przewidywał, że to nastąpi. Miał odwagę razem z przyjaciółmi trzymać transparent "wiara i niepodległość" podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, która była tchnieniem wolności. Później ze swoimi przyjaciółmi gasili ten wielki pożar stanu wojennego poprzez pokojowe działania, poprzez działania oparte o demonstrowanie woli wolności (...) i poprzez wielką pracę nad świadomością narodu polskiego, w której tak ważną rolę odegrali członkowie Solidarności - powiedział. Premier wyraził przekonanie, że w genach Polaków jest ziarno wolności i solidarności. - Dziękuję wszystkim, którzy tę wartość przechowali do dnia dzisiejszego - dodał.