Linę zrzucił gwałtowny podmuch wiatru. W ostatnich dniach w Tatrach jego prędkość biła wszelkie rekordy. W wysokich górach wiało nawet z prędkością przekraczającą 170 km na godzinę. Natomiast dzisiaj kolejka na Kasprowy Wierch ruszyła dopiero w południe. Powodem był silny wiatr i nie miało to żadnego związku z wczorajszą awarią kolejki. Według dyrekcji Państwowych Kolei Linowych awaria nie stanowiła zagrożenia dla pasażerów. "Zsunięcie się liny odciążeniowej z krążków prowadzących jest zjawiskiem kontrolowanym i nie stanowi zagrożenia, a jedynie uciążliwość dla pasażerów. Taka sytuacja w trakcie jazdy kolejką zdarza się raz na kilka lat" - skomentował wczorajszą awarię z-ca dyrektora Państwowych Kolei Linowych Andrzej Laszczyk.