Politolog z Uniwersytetu Georgetown, profesor Charles Kupchan, czołowy specjalista ds. problemów europejskich, widzi nawet w porozumieniu swego rodzaju substytut sankcji wobec Rosji po operacji gruzińskiej. - Porozumienie o tarczy powinno się rozumieć w kontekście tego, co stało się w Gruzji. Dla administracji Busha rosyjskie operacje wojskowe w Gruzji były przekroczeniem pewnej granicy. Waszyngton początkowo nie chciał przecież spełnić polskich żądań związanych z tarczą i dotyczących wzmocnienia polskiej obrony powietrznej i oferowania dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa. Jednak wobec braku amerykańskich dźwigni nacisku na Rosję i niezdolności NATO do znalezienia konkretnych sposobów odpowiedzi na rosyjską inwazję, administracja Busha skupiła się na porozumieniu o obronie rakietowej z Polską, jako konkretnej reakcji na wojnę w Gruzji - powiedział w rozmowie z Kupchan, były dyrektor wydziału europejskiego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA za rządów prezydenta Clintona. - Stany Zjednoczone nie mają po prostu wielu możliwości odpowiedzi na tę agresję. Przez ostatnie około 10 lat Polska i jej sąsiedzi mieli nadzieję, że NATO bardziej skoncentruje się na swojej tradycyjnej misji zbiorowej obrony na terytorium krajów sojuszu, poza swoją nową misją na nowych obszarach, np. na Bałkanach i w Afganistanie. Wydarzenia na Kaukazie ułatwiły Polsce przekonanie USA, że rzeczywiście czas skupić więcej uwagi na obronie Polski i jej sąsiadów przeciwko potencjalnym zagrożeniom ze wschodu - dodał Kupchan. Zapytanym co zrobi Rosja w odpowiedzi na polsko-amerykańskie porozumienie, ekspert z Uniwersytetu Georgetown odpowiedział, że zależy to od dalszego rozwoju wydarzeń. - Jeżeli Rosja wycofa wojska z Gruzji właściwej i dojdzie do uchwalenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ zadowalającej zarówno Rosję, jak i zachodnie mocarstwa, konfrontacja osłabnie. Możliwe jest jednak również, że konfrontacja na tle Gruzji się nasili. Dziś zbyt wcześnie rozważać, jak porozumienie o tarczy wpłynie na szerszy kontekst stosunków Rosji z Zachodem. Długofalowe implikacje tej umowy będą w każdym razie m.in. funkcją przebiegu konfrontacji w sprawie Gruzji - powiedział. Tymczasem czołowy ekspert ds. wojskowości i polityki bezpieczeństwa z waszyngtońskiego Brookings Institution, Michael O'Hanlon, krytykuje moment podpisania umowy o tarczy. - Popieram samą koncepcję tarczy w Polsce, ale nie podoba mi się moment zawarcia porozumienia w tej sprawie - powiedział O'Hanlon, który jest jednym z doradców demokratycznego kandydata na prezydenta Baracka Obamy. - Najpierw próbowaliśmy to przeforsować w drodze dwustronnego porozumienia, dopiero później wciągając w to NATO. Zrobiliśmy to w końcu w następstwie inwazji na Gruzję, co było straszne dla Rosji. Nie mam tu współczucia dla Rosji, ale jeżeli zawarliśmy to porozumienie jako jakiś środek odwetowy, mający skłonić Rosję do wyjścia z Gruzji, to jest to zły pomysł, bo przecież porozumienie nie będzie odwołane, kiedy Rosja wycofa swoje wojska. Nie można takiego porozumienia traktować jako narzędzia rozwiązywania kryzysu - ma ono przecież znaczenie długofalowe. No i przecież nie miało to być skierowane przeciw Rosji - dlaczego więc stwarzamy wrażenie, że robimy to jako odpowiedź na jej poczynania? - mówi O'Hanlon. Jego zdaniem "plany budowy tarczy rakietowej w Polsce to coś, co powinno być realizowane wolniej, przez następną administrację". - Sądzę jednak, że w pewnym momencie będziemy potrzebować tego systemu, i nie uważam, by Rosja miała prawo weta w tej sprawie. Tarczy potrzebuje Polska i potrzebuje jej zachodnia Europa. Na dłuższą metę Rosja nie powinna mieć żadnego weta - dodał.