Polska będzie kupować od Norwegów prawie 5 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. To oznacza, że blisko jedna trzecia zużywanego dziś surowca pochodziłaby właśnie z Norwegii. Autorzy pomysłu twierdzą, że dzięki zróżnicowaniu źródeł dostaw i uniezależnieniu się od Rosji, która do tej pory była jedynym dostawcą gazu dla Polski, będzie można skuteczniej negocjować ceny. Norweskie firmy, które podpisały dzisiaj umowę z PGNiG, to: Statoil ASA, Norsk Hydro Produksjon a.s., TotalFinaElf Exploration Norge AS, A/S Norskeshell, Mobil Exploration Norway Inc. W minioną środę, po jedenastu latach negocjacji Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo uzgodniło warunki kontraktu na dostawę 74 miliardów metrów sześciennych gazu z Norwegii do Polski w latach 2008-2024. W lipcu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisało umowę przewidującą wybudowanie gazociągu z Danii, którym do Polski od roku 2004 będzie płynąć rocznie 2,5 miliarda metrów sześciennych gazu. Wartość kontraktu na dostawy do Polski 74 mld metrów sześciennych gazu ziemnego z Norwegii wynosi ok. 50 mld zł - poinformowało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w dzisiejszym komunikacie. Podpisana dzisiaj umowa przewiduje rozpoczęcie dostaw gazu w 2008 r. Wtedy to do Polski dostarczone zostanie 2,5 mld metrów sześc. gazu. Kontrakt zostanie podpisany na lata 2008-2024. Postanowienia umowy przewidują, że wielkość dostaw będzie systematycznie rosnąć, aby w 2011 r. osiągnąć poziom 5 mld metrów sześc. Obecnie Polska zużywa ok. 11 mld metrów sześc. gazu rocznie, z czego 7 mld pochodzi z importu, głównie z Rosji, pozostałe ok. 4 mld ze złóż krajowych. Zgodnie z prognozami zawartymi w założeniach polityki energetycznej Polski, zapotrzebowanie na gaz wyniesie w 2005 r. 18 mld m sześc.; pięć lat później prawie 20 mld, w 2015 r. - 25 mld, a w 2020 prawie 30 mld m sześc. gazu. Przewodniczący SLD Leszek Miller powiedział w dzisiejszym wywiadzie radiowym, że jeśli SLD wygra wybory, będzie gruntownie weryfikować decyzje obecnego rządu, także kontrakt z Norwegią na dostawy gazu. - Wszystkie decyzje rządu, zwłaszcza te podejmowane w ostatniej chwili, zostaną bardzo gruntownie zweryfikowane, dlatego, że do nas dochodzą coraz częściej opinie, iż są przygotowywane rozmaite posunięcia, które w zbytnim pośpiechu podpisywane mogą naruszać interesy gospodarcze - powiedział. - Będzie nas także interesował ten kontrakt (z Norwegią), zwłaszcza jego treść, np. przede wszystkim to, czy kontrakt zawiera klauzulę "bierz lub płać", bo jeżeli tak, to bardzo niedobrze - dodał. Miller poinformował, że Unia Europejska wypowiedziała się na temat tego kontraktu bardzo negatywnie. - Przedstawiciel Komisji Europejskiej zauważył, że norweski narodowy komitet negocjacyjny, który negocjuje tę umowę, jest oskarżany przez KE o praktyki kartelowe (...). KE nie sądzi, albo też nie wyklucza, że ten kontrakt będzie musiał być rozwiązany - powiedział przewodniczący SLD. Miller poinformował, że kontrakt z Norwegią zakłada, iż gaz będzie kupowany mniej więcej o 30 proc. drożej niż gaz z Rosji. Zwrócił także uwagę na wypowiedzi niektórych ekspertów, utrzymujących, że po podpisaniu umowy z Norwegią gazu może być za dużo. - Jest pytanie, czy kontrakt zawiera prawo do dalszego eksportu, gdyby się na przykład okazało, że jest nadwyżka podaży nad popytem na gaz - powiedział Miller. Jednocześnie zapewnił, że SLD opowiada się za dywersyfikowaniem dostaw gazu.- Jesteśmy za szukaniem innych (poza rosyjskimi) źródeł zasilania polskiego gazu - powiedział. - Jest kilka wariantów. Oprócz tego norweskiego czy duńskiego jest pomysł wykorzystania terminalu w Policach, czyli dostarczania gazu drogą morską z dowolnego punktu świata i po najtańszych cenach, jest też pomysł, aby połączyć się z siecią zachodnioeuropejską Szczecin-Bernau - poinformował Miller. Wicepremier Janusz Steinhoff podkreślił, że nie widzi niebezpieczeństwa, aby opozycja podważała zapisy kontraktu. - Jestem przekonany, że służy on Polsce, polskiej gospodarce i polskiej polityce energetycznej - dodał. Podkreślił, że w Polsce nie ma sporu pomiędzy rządem a opozycją dotyczącego dywersyfikacji źródeł zaopatrywania w gaz. - Spór dotyczy sposobu realizacji tej dywersyfikacji, czyli tras dostawy gazu do Polski. Dostawy gazu z Norwegii są bardziej racjonalne niż połączenie się z systemem europejskich gazociągów przez Niemcy i wybudowanie gazociągu z okolic Berlina do Szczecina. Ponieważ w grę wchodziłoby pokrycie kosztów transportu gazu na terenie Niemiec, to jest około 500 km - dodał. Zdaniem premiera Jerzego Buzka, rząd, który zostanie sformowany po wrześniowych wyborach parlamentarnych, nie będzie przeciwny podpisanej dzisiaj umowie na dostawy gazu z Norwegii do Polski. - Trudno sobie wyobrazić rozbicie tego kontraktu, który jest tak korzystny dla Polski, bo daje nam zaopatrzenie w gaz z drugiego, dodatkowego źródła - powiedział premier. Zdaniem premiera, podpisana dzisiaj umowa przyczyni się do wzmocnienia konkurencji na rynku gazowym i w efekcie może doprowadzić do obniżenia cen gazu w Polsce. Po podpisaniu przez PGNiG i norweskie firmy kontraktu gazowego premierzy Polski i Norwegii, Jerzy Buzek i Jens Stoltenberg, podpisali wspólną deklarację polityczną. Czytamy w niej, że obaj z zadowoleniem przyjęli podpisanie umowy na dostawy gazu z Norwegii do Polski. Ich zdaniem, umowa ta otwiera drogę do budowy specjalnego gazociągu, który mógłby stać się elementem systemu zaopatrzenia w gaz całego regionu Morza Bałtyckiego. Umowa tworzy także, według premierów Polski i Norwegii, podstawę do dalszej współpracy w dziedzinie energetycznej z innymi krajami.