"Wynegocjowaliśmy wszystkie szczegóły. Mam nadzieję, że w tym tygodniu nastąpi podpisanie umowy" - zapewnił Gowin dziennikarzy w poniedziałek w Gliwicach. "Ważne jest dla mnie nie tylko to, że zawarliśmy w niej pewne ustalenia polityczne i personalne, ale dużo ważniejsze jest to, że uzgodniliśmy kwestie programowe. Mam nadzieję, że tego typu sytuacje, jak sprawa trzydziestokrotności już w przyszłości przez cztery lata nigdy się nie powtórzą, nie będą nas dzielić" - podkreślił wicepremier. Nowa umowa koalicyjna rządzących partii PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski jest konieczna, ponieważ poprzednia wygasła 11 listopada br., wraz z końcem minionej kadencji parlamentu. W piątek po południu odbyło się kolejne spotkanie w tej sprawie liderów Zjednoczonej Prawicy: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro oraz lidera Porozumienia Jarosława Gowina. W spotkaniu udział wziął również premier Mateusz Morawiecki. "Temat wydumany" Gowin był pytany w Gliwicach także o to, czy PiS utrudnił prezydentowi Andrzejowi Dudzie rozpoczęcie kampanii prezydenckiej wybierając do Trybunału Konstytucyjnego Krystyną Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. "Przepisy są jasne - prezydent może odmówić złożenia swojego podpisu pod tymi nominacjami tylko wtedy, kiedy istnieją przeszkody formalne. Tak było w roku 2015, natomiast w tej chwili żadnych tego typu przesłanek nie widać, w związku z tym spodziewam się, że pan prezydent Duda podpisze te nominacje" - powiedział wicepremier. Dziennikarze pytali też ministra o niedawną decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie spółki Srebrna. "Moim zdaniem od początku to był temat wydumany. Nie jestem zaskoczony rozstrzygnięciami prokuratury. Nie ma żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że tutaj jakiekolwiek działania po stronie pana prezesa Kaczyńskiego czy któregokolwiek z polityków PiS-u były sprzeczne z prawem" - ocenił Gowin.