Informację przekazał rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ppłk Sławomir Schewe. - Sąd rozpatrywał zażalenia złożone przez podejrzanego ppłk. Leszka L. i przez pełnomocnika pokrzywdzonej, żony jednego z pilotów. Jedno z zażaleń dotyczyło sposobu zakończenia śledztwa, drugie - podstawy prawnej umorzenia sprawy wobec podejrzanego ppłk. L. Sąd nie uwzględnił tych zażaleń - powiedział Schewe. Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie katastrofy w kwietniu, umarzając postępowanie wobec ppłk. Leszka L., ówczesnego dowódcy 13. eskadry lotnictwa transportowego z Krakowa. W czasie śledztwa usłyszał on zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązków organizatora lotu. Z uwagi na śmierć sprawcy umorzone zostało również postępowanie wobec kapitana CASY, kpt. pil. Roberta K., który miał nieumyślnie spowodować katastrofę w ruchu powietrznym, w efekcie której śmierć poniosła załoga i pasażerowie. Do sądu skierowany został akt oskarżenia wobec por. Adama B., byłego kontrolera zbliżania i precyzyjnego podejścia w Wojskowym Porcie Lotniczym w Mirosławcu. Odpowiada on przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Warszawie za umyślne niedopełnienie obowiązków. Grozi mu kara do trzech lat więzienia. Z głównej sprawy katastrofy wyłączono do odrębnego postępowania wątek niedopełnienia obowiązków na lotnisku w Mirosławcu, gdzie nie działał system ILS, a także wątek wykorzystywania samolotu CASA w Siłach Powietrznych i niewłaściwego szkolenia pilotów i personelu naziemnego. Wątki te nadal bada prokuratura. Trwające ponad trzy lata śledztwo wykazało, że samolot był sprawny technicznie, a warunki pogodowe były wystarczające do odbycia lotu. Zawinił natomiast brak właściwego współdziałania między załogą samolotu a kontrolerem zbliżania i precyzyjnego podejścia. Zdaniem śledczych piloci byli przekonani, że zniżają się w prawidłowy sposób na prawidłowej ścieżce i nie odczuli przechylenia samolotu w lewą stronę. Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie - Powidz - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków; rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Zginęło wtedy 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów. Po katastrofie stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które do niej doprowadziły. Byli to ppłk Leszek L., kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontroler lotniska, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych.