Śledztwo dotyczące szefa portalu Wyborcza.pl Michała Wybieralskiego oraz publicysty Jakuba Dymka z "Krytyki Politycznej" trwało ponad rok. Prokuratura wszczęła je po tym, jak osiem kobiet oskarżyło dziennikarzy o molestowanie seksualne. W artykule "Papierowi feminiści. O hipokryzji na lewicy i nowych twarzach polskiego #metoo", który ukazał się 27 listopada 2017 r. w "Codzienniku Feministycznym", kobiety opisały m.in. przypadki mobbingu, molestowania, przemocy psychicznej i fizycznej oraz gwałtu (o sprawie pisaliśmy <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-dziennikarze-oskarzani-o-mobbing-i-molestowanie,nId,2470735" target="_blank">tutaj</a>). Po publikacji Michał Wybieralski publicznie przeprosił, a następnie odszedł ze spółki Agora. Jakub Dymek zaprzeczył oskarżeniom, a "Krytyka Polityczna" zerwała z nim współpracę.Śledztwo dotyczyło czterech wątków: zgwałcenia, naruszenia praw pracowniczych, spowodowania uszczerbku na zdrowiu oraz dwukrotnego naruszenia nietykalności cielesnej (więcej <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-dziennikarze-molestowali-jest-sledztwo-prokuratury,nId,2471573" target="_blank">tutaj</a>).Portal wPolityce.pl poinformował, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie po roku umorzyła sprawę m.in. ze względu na "brak znamion czynu zabronionego" i "brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu".