Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska poinformowała w czwartek, że śledztwo umorzono, gdyż prokurator uznał, że zachowanie Przemysława D. nie zawiera znamion czynu zabronionego. Syk-Jankowska zaznaczyła, że prokuratura nie ujawnia treści uzasadnienia swojej decyzji, zanim nie zapoznają się z nim zarówno prezydent, jak i Przemysław D. Jak dodała, kluczowa dla prokuratury była opinia językoznawcy. - Biegła dokonała szczegółowej analizy lingwistycznej słów użytych przez podejrzanego. Opinia została pogłębiona o informacje dotyczące przeniknięcia tego sformułowania do języka mediów, polityki, a także do języka potocznego - powiedziała Syk-Jankowska. Przemysław D. miał wykrzykiwać obraźliwe słowa pod adresem prezydenta podczas spotkania Lecha Kaczyńskiego z mieszkańcami Lublina, w centrum miasta w październiku 2008 r. W spotkaniu uczestniczyło około tysiąca osób. Ludzie stojący obok Przemysława D., wskazali go policji, mówiąc, że słyszeli, jak wykrzykiwał "spieprzaj dziadu". Przemysław D. miał wtedy blisko 0,5 promila alkoholu w organizmie. Nie przyznał się do winy. Potwierdzał, że używał słów wulgarnych, ale utrzymywał, że nie kierował ich do prezydenta. Postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne, strony mogą je zaskarżyć do sądu okręgowego w Lublinie. W 2002 roku ze słowami "spieprzaj dziadu" Lech Kaczyński, będący wówczas kandydatem na prezydenta Warszawy, zwrócił się w stolicy do natarczywego przechodnia, co szeroko opisywały media.