Choć pierwsze informacje wskazywały, że cudzoziemcy mieli styczność z materiałami wybuchowymi, wykluczyły to dalsze badania. Nigdy nie przedstawiono im zarzutów. Postępowanie zostało umorzone ze względu na brak danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przez nich przestępstwa. Informację o zamknięciu tego śledztwa przekazała w poniedziałek PAP naczelniczka śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej Małgorzata Bednarek. Podczas organizowanych w Polsce w lipcu ubiegłego roku Światowych Dni Młodzieży zatrzymano, a potem aresztowano Irakijczyka, podejrzanego o posiadanie śladowych ilości materiałów wybuchowych. Mężczyzna został aresztowany. Śledztwo w jego sprawie prowadzi łódzka prokuratura. Na początku sierpnia ubiegłego roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował w wywiadzie telewizyjnym, że w związku ewentualnym zagrożeniem terrorystycznym podczas ŚDM poza Irakijczykiem służby zatrzymały też Tunezyjczyka i Algierczyka. Ich sprawę prowadził śląski wydział Prokuratury Krajowej. "Materiał niejawny, zgromadzony przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, mógł wskazywać na niewłaściwe kontakty tych panów" - powiedziała prok. Bednarek. Prokuratura nie chce odpowiadać na pytanie, o jakie konkretnie kontakty chodzi, tłumacząc, że są to informacje objęte tajemnicą państwową. "Zatrzymanie nastąpiło z uwagi na to, że specjalne urządzenie wskazywało na to, że panowie ci mieli jeszcze dodatkowo styczność z materiałem wybuchowym" - dodała naczelniczka. Powołani w tej sprawie biegli z laboratorium kryminalistycznego bardzo szybko wykluczyli jednak, by zatrzymani mieli cokolwiek wspólnego z tworzeniem ładunków wybuchowych. Mężczyźni zostali zwolnieni przed upływem 48 godzin.Prok. Bednarek dodała, że obaj mężczyźni przebywali w Polsce legalnie. W lipcu ub.r. w Łodzi pod zarzutem posiadania "śladowych ilości" materiałów wybuchowych zatrzymano 48-letniego Irakijczyka Sinana A.H. Został on aresztowany przez sąd. Jak wyjaśniała prokuratura, termin "śladowe ilości" oznacza, że u zatrzymanego nie stwierdzono takiej ilości materiału wybuchowego, która mogłaby spowodować wybuch. Mężczyźnie grozi kara do 8 lat więzienia. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i kwestionował, aby miał kontakt z substancjami wybuchowymi. Wskazał również, w jakim celu przebywał i przemieszczał się po Polsce; śledczy nie ujawniają treści tych wyjaśnień.