Informację o umorzeniu tego wątku postępowania, podaną we wtorek przez portal tvn24.pl, potwierdził PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Waldemar Łubniewski. Jak powiedział, postępowanie zostało umorzone 14 lutego. W styczniu 2018 r. dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili wyniki swego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności m.in. stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano m.in. zorganizowane w maju 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody 128. urodzin Adolfa Hitlera". Materiał pokazuje m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku zostaje podpalona. Widać też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" i częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy. Śledztwo w sprawie "urodzin" prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która o propagowanie faszyzmu oskarżyła siedmiu uczestników tej imprezy, jeden z nich został już skazany. W gliwickim sądzie toczy się postępowanie dotyczące delegalizacji organizującego imprezę stowarzyszenie "Duma i Nowoczesność". Prokuratura ścigała także Wacowskiego - sporządziła postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu dotyczącego propagowania faszystowskiego ustroju państwa w związku z realizacją reportażu TVN. Do domu operatora przyszli funkcjonariusze ABW i wręczyli mu wezwanie do prokuratury. Prokuratura Krajowa podała jednak w listopadzie, że stawianie zarzutów jest przedwczesne. Wątek dziennikarza trafił do Prokuratury Regionalnej. "W śledztwie jako świadek zeznawał jeden z organizatorów tego 'przyjęcia urodzinowego', który stwierdził, że obecny na tym przyjęciu operator zachęcał go podjęcia działań niezgodnych z prawem w stosunku do przebywających na terenie kraju obcokrajowców" - powiedział prok. Łubniewski. "Dążąc do zweryfikowania tych zeznań prokuratura zwróciła się do stacji TVN z wnioskiem o przekazanie tzw. surówek, żeby ustalić, czy taka rozmowa miała miejsce i jaki był jej przebieg. Uzyskaliśmy informację, że tych materiałów stacja nie posiada" - dodał rzecznik. Jak wyjaśnił prok. Łubniewski, wątek dotyczący nawoływania przez operatora o nienawiści na tle różnic narodowościowych został umorzony wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa - zgodnie z zasadą, że wszystkie niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść podejrzanego. Umorzona została też sprawa "hajlowania" przez operatora - prokuratura uznała, że starał się on w ten sposób uwiarygodnić wśród uczestników spotkania, a inne zachowanie mogłoby zniweczyć możliwość realizacji reportażu. "Po analizie materiału dowodowego prokurator doszedł do przekonania, że w tych konkretnych okolicznościach wykonywanie tych gestów nie miało zamiaru propagowania ustroju nazistowskiego ani zachęcania do tego obecnych tej imprezie osób" - dodał prok. Łubniewski. W listopadzie portal wPolityce.pl napisał, powołując się na zeznania Mateusza S., organizatora "urodzin", że "cała impreza została zamówiona przez tajemniczych mężczyzn i była maskaradą, za którą zapłacono jej organizatorowi 20 tys. złotych". Stacja TVN stanowczo zaprzeczyła i podkreśliła, że autorzy reportażu postępowali zgodnie ze wszystkimi standardami dziennikarstwa śledczego. Telewizja poinformowała też o złożeniu pozwu przeciwko tym, którzy insynuowali, że materiał był inscenizowany. Prok. Łubiewski wyjaśnił, że wątek dotyczący możliwości przekazanie pieniędzy jest ciągle badany. "Prokurator zbiera dowody i poddaje je ocenie" - powiedział.