14 marca 2020 r. prezydent Andrzej Duda podpisał akt łaski dla mężczyzny skazanego za m.in. przestępstwa seksualne wobec osoby małoletniej. Jak podaje "Fakt", mężczyzna w latach 2006-2011 wielokrotnie po pijanemu znęcał się nad córką i konkubiną. Dziewczynkę, która nie miała skończonych 15 lat, przytrzymywał, bił po twarzy, dotykał jej krocza, zmuszał ją do czynności seksualnych. Sąd stwierdził, że mężczyzna robił to "przez stosunkowo długi okres", wielokrotnie. Skazany nie przyznawał się do winy, twierdził, że jedynie z dziewczynką spał. Sąd uznał jednak jej zeznania za całkowicie wiarygodne - zostały potwierdzone przez członków rodziny, wychowawców czy biegłych. "Rzeczpospolita" również informuje w piątek (3 lipca) o szczegółach sprawy. Jak czytamy, mężczyzna molestował dziewczynkę, kiedy ta była w wieku 11-12 lat. Bił ją natomiast już wcześniej. Jej dramat przerwało dopiero aresztowanie sprawcy. Później, po wyjściu z więzienia, od razu złamał zakaz zbliżania się do swoich ofiar, a wniosek o ułaskawienie został napisany niemal natychmiast po wyjściu z więzienia. "Jestem wdzięczna prezydentowi" Serwis wpolityce.pl dotarł do matki dziewczynki. Jej zdaniem sprawa jest wykorzystywana politycznie. "Przecież prezydent nam pomógł, jestem mu za to wdzięczna. Nie chcę być wykorzystywana i pragnę żyć normalnie, w spokoju dla moich bliskich. Od lat walczyłam, pisałam pisma. Konkubent jest dzisiaj innym człowiekiem, który nam pomaga i chcemy z nim być. Apeluję, by dać nam spokój i nie zajmować się naszym życiem" - powiedziała kobieta. W publikacji podkreśla się, że mężczyzna się zmienił, a ofiary mu wybaczyły. Argumentacja prezydenta i jego kancelarii 1 lipca do sprawy bezpośrednio odniósł się prezydent Andrzej Duda. "Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG" - napisał na Twitterze. "Kara w całości została wykonana. Akt łaski dotyczył jedynie skrócenia czasu wykonywania środka karnego w postaci zakazu kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych, o co wnosiły same pokrzywdzone. Od popełniania przestępstwa minęło wiele lat" - oświadczył prezydencki minister Paweł Mucha. "Prezydent stanął w tej sprawie po stronie ofiar. Zastosował prawo łaski na wniosek pokrzywdzonych, dorosłych już dzisiaj osób, bliskich sprawcy" - powiedział Mucha. "To one, a nie bezpośrednio sprawca, wystąpiły z prośbami o ułaskawienie" - podkreślał. "Rozstrzygnięcie w tej sprawie, co jest wyjątkowo rzadkie, oparte było na zgodnych opiniach i stanowiskach: kuratora sądowego, sądu okręgowego, sądu apelacyjnego oraz prokuratora generalnego, a poprzedzone zostało uzyskaniem także dodatkowych informacji z sądu orzekającego" - zaznaczył Paweł Mucha.