W 2018 roku była premier Wielkiej Brytanii, Theresa May mianowała pierwszego na świecie ministra ds. samotności, ogłaszając "ukrytą epidemię" dotykającą 9 mln Brytyjczyków. We współczesnym świecie, pełnym nowych technologii i zapośredniczonych kontaktów międzyludzkich samotność narasta. Według badaczy, staje się ona problemem o szerokim wymiarze społecznym. Wpływa na zdrowie, zarówno psychiczne i fizyczne, ogólny dobrostan, ale także przekłada się na sytuację demograficzną. Niechciana samotność gorsza niż otyłość Samotność wywołuje kumulujące się reakcje stresowe, przez co osłabia układ odpornościowy i zwiększa ryzyko chorób m.in. serca (o 29 proc.), udaru (o 32 proc.) i demencji (o 64 proc.). "Z badań wynika, że niechciana samotność jest gorsza dla zdrowia niż brak ćwiczeń fizycznych, a także dwukrotnie bardziej szkodliwa niż otyłość. A przy tym analogia między samotnością a głodem jest wręcz dosłowna, a nie tylko symboliczna. Naukowcy odkryli bowiem, że samotność w rzeczywistości wyzwala te same ścieżki neuronowe, co głód. Oznacza to, że potrzeba kontaktów międzyludzkich i bliskości może być tak samo fundamentalna, jak potrzeba jedzenia" - napisano w raporcie "Poczucie samotności wśród dorosłych Polaków" z 2022 roku. Z badania jednoznacznie wynika, że samotność to coraz większy problem także w naszym kraju. - Po pandemii COVID-19 poczucie samotności wzrosło we wszystkich grupach wiekowych. Jednak o ile przed pandemią najbardziej samotne były osoby starsze, o tyle teraz są to ludzie młodzi, a szczególnie mężczyźni. Okazuje się także, że samotności częściej doświadczają mieszkańcy wielkich miast i paradoksalnie małych wsi - mówi Interii Michał Kot dyrektor Instytutu Pokolenia, w którym powstał raport. Samotność ma obecnie twarz młodego mężczyzny - twierdzą badacze. Jednak problem dotyka również Polek. Kobiety po 40-stce, pytane, dlaczego nie zdecydowały się na dzieci, wskazywały właśnie na samotność. - Badania pokazują, że kobiety, które nie mają potomstwa w wieku 40 lat, w dużej części przed 37. rokiem życia nie były w stałym związku - wskazuje Michał Kot. - Prowadzone do tej pory badania osób bezdzietnych w Polsce wykazały, że istotnym problemem, który wpływa na niezrealizowanie aspiracji, jeśli chodzi o rodzicielstwo, jest brak odpowiedniego partnera. Nieumiejętność budowania trwałych i bliskich relacji, często prowadzi do samotności, dlatego jest istotnym czynnikiem wpływającym także na demografię. Ale przede wszystkim powoduje, że wśród osób doświadczających samotności zmniejsza się poczucie szczęścia i zadowolenia z życia - dodaje. Jak badano poczucie samotności wśród Polaków? Ocenę poziomu poczucia samotności wśród Polaków eksperci Instytutu Pokolenia badali w 2022 roku. - Nie pytaliśmy wprost o doświadczanie głębokiego poczucia samotności, ale zadawaliśmy 20 pytań, które dotyczą różnych sytuacji z życia codziennego i na podstawie odpowiedzi szacowaliśmy poczucie samotności - słyszymy. Na jakie pytania odpowiadali Polacy? "Czy są ludzie, którzy naprawdę mnie rozumieją", "czy potrafię znaleźć towarzystwo, kiedy chcę", "czy czuję się częścią grupy przyjaciół", "czy są ludzie, którzy są mi bliscy", "czy czuję się opuszczony lub odizolowany". Tylko jedno pytanie dotyczyło tego, czy "czujesz się samotny". Męski paradoks Badanie ujawniło pewien paradoks. Kiedy Polaków pytano wprost, czy czują się samotni, znacznie częściej twierdząco odpowiadały kobiety. Natomiast wnioski końcowe są jednoznaczne - to mężczyźni są bardziej osamotnieni. Choć wprost nie odnosili się do samotności, przyznawali, że mają problem ze znalezieniem towarzystwa, rzadziej czuli się częścią grupy przyjaciół i brakowało im bliskich, do których mogliby się zwrócić w trudnej sytuacji. Kiedy w grupie wiekowej 18-24 lat, 38 proc. kobiet doświadczało wysokiego poczucia samotności, o tyle wśród mężczyzn było to aż 55 proc. Także w przedziale 25-34 lata więcej mężczyzn (53 proc.) niż kobiet (41 proc.) doświadczało tego stanu. - Na ogół mężczyznom trudniej mówić o samotności. Ponadto kobiety są bardziej relacyjne niż mężczyźni. Dlatego w świecie anonimowości i rozpadu więzi społecznych młode kobiety bardziej walczą o relacje. Mężczyźni rzadziej widzą taką potrzebę i częściej zamykają się w świecie wirtualnym - tłumaczy Michał Kot. Jak dodaje, istotne są także problemy strukturalne. - Kobiety są obecnie lepiej wykształcone. Częściej kończą studia, migrują i na stałe mieszkają w dużych miastach. W swoim życiu korzystają z uroków nowoczesnego świata, wielkomiejskiego życia, coraz lepiej zarabiają. Mężczyźni, którzy są gorzej wykształceni, wykonują prostsze prace, mieszkają w mniejszych miejscowościach. Mają poczucie, że świat, który widzą w mediach, bardzo różni się od świata, w którym żyją i coraz mniej czują się wygranymi tych współczesnych zmian - tłumaczy. I dodaje: To wzmaga męskie poczucie bycia przegranym w rozwijającym się świecie. Setki znajomych i brak bliskości Problemu nie rozwiązują wszechobecne media społecznościowe. Wręcz odwrotnie. Najbardziej "ucyfrowieni" młodzi ludzie okazują się jednocześnie najbardziej osamotnieni. Smartfony i media społecznościowe doprowadziły do nowych form izolacji i samotności. Choć nawiązujemy mnóstwo wirtualnych relacji, są one dość powierzchowne. - Dzięki powszechnej dostępności do internetu, często mamy kontakt z ludźmi na całym świecie i setki znajomych w mediach społecznościowych, ale jednocześnie - co pokazały nasze badania - brakuje nam osób, z którymi moglibyśmy być naprawdę blisko, dla których nasze życie nie jest obojętne i z którymi otwarcie możemy porozmawiać o rzeczach dla nas ważnych czy trudnych - wskazuje Michał Kot. Prof. Noreena Hertz w książce "Stulecie samotnych. Jak odzyskać utracone więzi" zwraca uwagę, że młodzi ludzie tracą zdolność do interakcji społecznych, mają kłopoty z bezpośrednią komunikacją, w tym z odczytywaniem mimiki czy ogólnej mowy ciała. Prywatne uniwersytety Ivy League uruchomiły nawet specjalne kursy dla studentów pierwszego roku z umiejętności nawiązywania bezpośrednich relacji. Jak przekonuje Hertz, we współczesnym świecie dokonuje się proces rozpadu wspólnoty, co zagraża relacjom społecznym i życiu osobistemu. Według badaczy, młodym-samotnym, w przyszłości trudniej będzie budować trwałe relacje, bo bycie z innymi jest umiejętnością, którą trzeba ćwiczyć. - Dojrzewanie, czy wczesna dorosłość, to okres zwykle bardzo intensywnego życia towarzyskiego - poznaje się nowych ludzi. Jeśli tych relacji jest mniej i młodzi doświadczają samotności, to trudniej będzie im znaleźć partnera życiowego, a jeśli się to uda, trudniej będzie im zbudować trwałą relację, która przełoży się na długi związek, a w konsekwencji na posiadanie dzieci - ocenia Michał Kot. Zobacz: Rewolucja za którą trudno nadążyć Świat zmienia się szybciej niż kiedykolwiek przedtem. - Za sprawą nowych technologii doświadczamy prawdziwej rewolucji. Pierwszy smartphone zaprezentowano 15 lat temu. Dziś stał się powszechnym urządzeniem, a wielu z nas nie wyobraża sobie funkcjonowania bez niego. Tymczasem świat relacji społecznych i procesy biologiczne, które następują w mózgu, nie nadążają za zmianami technologicznymi. W nowoczesnym wirtualnym świecie jeszcze nie nauczyliśmy się budować relacji, które odpowiadałyby temu światu. I to pokazują nasze badania. Młodzi ludzie są najbardziej samotni mimo dostępu do całego świata - dodaje. Recepta na stulecie samotności? Jaka jest recepta na powstrzymanie "stulecia samotności"? - Może to nic odkrywczego, ale po pierwsze rodzina - uważa dyrektor Instytutu Pokolenia. - Osoby, które są w stałym związku i mają dzieci czują się mniej samotne. Ponadto, według badań okazało się, że ci, którzy wychowali się w niepełnej rodzinie w życiu dorosłym dwa razy częściej doświadczali samotności, niż osoby, które wychowały się w pełnej rodzinie. To nas zaskoczyło, choć już wcześniej były przeprowadzone badania z zakresu psychologii, które potwierdzają, że obecność ojca w wieku dziecięcym wpływa na umiejętność budowania bliskich i trwałych relacji - mówi Michał Kot. W jego opinii tworzenie przestrzeni, które będą wspierać budowanie wspólnoty oraz zmiany w modelu edukacji również mogą przynieść wymierne korzyści. - Polska szkoła bardziej jest nastawiona na konkurencję, mniej na współpracę, a relacje budują się we wspólnym działaniu. Wiele rozwiniętych krajów zastanawia już się nad wprowadzeniem regulacji dotyczących ograniczenia korzystania z prywatnych smartphonów w szkole - wylicza. - Na początku najważniejsze, żebyśmy w ogóle zaczęli o tym rozmawiać. Żebyśmy to zjawisko nazwali, bo bez tego nie znajdziemy żadnych rozwiązań - kwituje. Jolanta Kamińska (mail do autorki: jolanta.kaminska@firma.interia.pl) Czytaj: Czesi liderem w UE. W czym tkwi sekret demograficznego sukcesu?