Ekspert wyraził nadzieję, że polityka nowej ekipy rządzącej w Polsce nie doprowadzi do nieporozumień z Brukselą, gdyż - jak podkreślił - osłabiałyby one Unię Europejską, co jest Ukrainie nie na rękę."Nie uważam, by relacje między Polską a Ukrainą zależały od wyborów parlamentarnych i zmiany władzy w Warszawie. Sądzę, że są to stosunki strategiczne, których rozwojem zainteresowana jest zarówno strona ukraińska, jak i polska" - powiedział Portnikow. "Ukraina chce mieć w Polsce silnego, przyjaznego sąsiada i adwokata naszych europejskich dążeń, a i Polska chce, by Ukraina była demokratyczna, gospodarczo stabilna i aby podzielała wartości europejskie i euroatlantyckie" - zaznaczył. Rozmówca PAP ocenił, że za poprzednich rządów PiS stosunki polsko-ukraińskie "nie były gorsze niż obecnie" i nic nie wskazuje na to, by obecnie miało się to zmienić. "Nawet w kwestiach pamięci historycznej, które wydają się w naszym dialogu trudne i skomplikowane, dokonano wówczas poważnych kroków. Przypominam wspólną wizytę prezydentów Wiktora Juszczenki i Lecha Kaczyńskiego w 2006 r. w Pawłokomie. Był to bardzo ważny gest, który dał szansę na wypracowanie wspólnego stanowiska wobec historycznego porozumienia" - uznał Portnikow. Komentator przypomniał także wspólną podróż Lecha Kaczyńskiego i Juszczenki do Gruzji w 2008 r., gdy toczył się tam konflikt z Rosją. "To wydarzenie także pokazało, że wspólne wartości w polityce zagranicznej są ważniejsze od jakichkolwiek priorytetów partyjnych" - oświadczył. Portnikow wskazał jednocześnie, że objęcie władzy w Polsce przez PiS może zaowocować gorszymi relacjami Warszawy z UE, a tego Ukraina nie chce. "Ukrainie bardzo zależy na jedności Unii Europejskiej. Owa jedność, również w świetle konfliktu ukraińsko-rosyjskiego oraz integracji europejskiej Ukrainy, jest dla nas ważna ze względu na naszą przyszłość. Bardzo bym nie chciał, by między polskim rządem, który będzie formowała pani Beata Szydło, a kierownictwem UE pojawiły się rozbieżności i konflikty, które istnieją dziś w relacjach między Komisją Europejską a rządem Viktora Orbana na Węgrzech. My, Ukraińcy, nie chcielibyśmy, by UE była osłabiona, szczególnie na wschodzie i w centrum Europy" - powiedział Portnikow. Z Kijowa Jarosław Junko