W grudniu ub. roku pochodząca z Ukrainy 29-letnia Alona Romanenko w trakcie pracy w pralni w podpoznańskim Luboniu uległa poważnemu wypadkowi. Magiel, przy którym pracowała kobieta, w pewnym momencie wciągnął jej rękę. Dopiero po ok. 40 minutach rękę udało się wyciągnąć, ale lekarze nie byli w stanie już jej uratować; zdecydowali o amputacji. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte przez Prokuraturę Rejonową Poznań-Wilda. Na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry postępowanie zostało objęte nadzorem Prokuratury Krajowej. "Postępowanie prowadzone jest w sprawie wypadku przy pracy, ale to jest oczywiście wstępna kwalifikacja tego postępowania. Materiał dowodowy, zebrany w trakcie tego postępowania, pozwoli na precyzyjne ustalenie znamion czynu i kwalifikacji" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik. Jak dodała, "jest to sygnał dla wszystkich pracodawców, że nie wolno lekceważyć bezpieczeństwa w pracy. Każde zaniechanie, które prowadzi do narażenia pracownika na utratę zdrowia lub życia, musi być kontrolowane i takie zaniechanie nie będzie bezkarne".