Za "skandaliczne" uważa to, że postępowanie dyscyplinarne przeciw niemu prowadzi Karol Karski - jak mówił - działacz stowarzyszenia Ordynacka i były działacz PRON. - Poczekajmy na kongres. Jeśli w istocie chodzi o to, by nas faktycznie wyeliminować z partii, to będziemy się zastanawiać nad formami naszej publicznej aktywności. Ale prawica istniała przed prezesem Kaczyńskim i będzie istniała po prezesie Kaczyńskim - powiedział w Radiu Zet Ujazdowski. - Poczekajmy na to, co możemy zrobić, dziś w istocie postawiono nas poza partią - mówił Ujazdowski. W jego ocenie, ostatnio prezes PiS Jarosław Kaczyński "odkrył realne swoje intencje", którymi kierował się zawieszając trzech byłych wiceprezesów (oprócz Ujazdowskiego - także Ludwika Dorna i Pawła Zalewskiego). - Chodziło o to, żeby uniemożliwić nam udział w zjeździe partii - mówił. - Rozumiem, że wynika to z istotnej obawy dotyczącej skutków naszej obecności, realnej, swobodnej dyskusji (na kongresie) - ocenił Ujazdowski. Uważa, że jest to naruszenie zasad sprawiedliwości i demokracji. Ujazdowski uważa, że zawieszeni byli wiceprezesi - on, Dorn i Zalewski - reprezentują znacznie szerszy krąg poglądów i środowisk w PiS. Nie chciał jednak powiedzieć, ile ten krąg liczy osób. - Proszę nie martwić się o zakres naszych wpływów, będzie znacznie większy niż liczba trzech (osób) - powiedział. Podkreślił też, że nie może poważnie traktować postępowania dyscyplinarnego wobec niego oraz Zalewskiego i Dorna, bo prowadzi je - jak mówił - działacz Ordynackiej Karol Karski, który jest rzecznikiem dyscypliny partyjnej PiS. - Skandaliczną okolicznością jest fakt, iż postępowanie dyscyplinarne prowadzi właściwie działacz Ordynackiej, bo pan poseł Karol Karski jest działaczem Ordynackiej. Czyli krótko mówiąc kolega pana (Włodzimierza) Czarzastego z organizacji prowadzi postępowanie dyscyplinarne przeciwko trzem wiceprezesom PiS. Już nie mówiąc o tym, że (jest to) były członek PRON-u i były radny Rady Dzielnicowej Żoliborza w 1988 roku - oznajmił Ujazdowski. Jak ocenił, partia, która deklaruje przywiązanie do solidarnościowych korzeni, nie powinna mieć takiego rzecznika dyscyplinarnego. - Nie powinna mieć w ogóle takich ludzi w swoich szeregach. Ja przestrzegałem pana prezesa, czyniąc to wespół z Mariuszem Kamińskim, przed przyjmowaniem takich ludzi do partii. To jest dodatkowa okoliczność, dla której nie mogę poważnie potraktować tego postępowania - mówił polityk. Odpowiadając na pytanie czy rozważa przejście do PO, zaznaczył, że jego zadaniem "było i jest budowanie dobrego klimatu między ugrupowaniami centroprawicowymi". - Natomiast nie zamierzam przenosić się z PiS do PO. Nie jestem politykiem transferowym - oświadczył. Ujazdowski przyznał, że J.Kaczyński zawiódł go w "sensie ludzkim". - Dlatego, że były takie momenty, w których okazywałem prezesowi Kaczyńskiemu nie tylko lojalność, ale bardzo aktywną pomoc - wtedy np. kiedy był atakowany przez Lecha Wałęsę czy Mieczysława Wachowskiego. I wtedy wokół niego nie było tych ludzi, którzy dzisiaj gorliwie atakują wszystkich mających niezależne zdanie w PiS - tłumaczył. Zarzucił też J.Kaczyńskiemu, że nie odpowiedział na pytanie, jak odzyskać władzę w Polsce. - Ja nie słyszałem śladu odpowiedzi na ten temat - mówił. We wtorek J. Kaczyński poinformował, że trzej byli wiceprezesi PiS nie wezmą udziału w grudniowym kongresie Prawa i Sprawiedliwości. Karski powiedział we wtorek dziennikarzom, że postępowanie przeciwko b. wiceprezesom się toczy i nic nowego się w tej sprawie nie wydarzyło. Jak dodał, nie wie, kiedy postępowanie się zakończy i czy może to nastąpić przed grudniowym kongresem PiS. Dorn, Ujazdowski i Zalewski są autorami listu do prezesa PiS w sprawie zmiany sposobu zarządzania partią.