"Piszę, by wyrazić moje głębokie zaniepokojenie ostatnimi oskarżeniami wysuwanymi przez członków polskiego rządu przeciwko dziennikarzom i menedżmentowi TVN oraz Discovery (amerykański właściciel TVN - przyp. red.) w odniesieniu do materiału śledczego 'Superwizjera', wyemitowanego w styczniu 2018 r. w TVN24, dotyczącego aktywności neonazistów w Polsce" - czytamy w liście. "To zdumiewające, że osoby publiczne atakują dziennikarzy wypełniających zadania niezależnych mediów w żywej, polskiej demokracji" - wytyka ambasador USA, przytaczając wypowiedź Joachima Brudzińskiego.Mosbacher oceniła jako "zadziwiające", iż członkowie rządu "wydają się być bardziej zainteresowani kwestionowaniem motywów dziennikarzy" niż ściganiem prawdziwych ekstremistów. "Liczę, że członkowie Pana rządu wstrzymają się od atakowania, nie mówiąc już o ściganiu, niezależnych dziennikarzy, którzy wyrażają interes publiczny i wzmacniają nasze społeczeństwa" - konkluduje Georgette Mosbacher.W liście znalazł się odręczny dopisek pani ambasador: "Musimy rozwiązać ten problem, ponieważ staje on na drodze bardzo ważnych spraw". Dociekliwi użytkownicy zwracają uwagę, że w liście znalazły się błędy m.in. w nazwisku Mateusza Morawieckiego. Jak relacjonował tygodnik "Do Rzeczy", list Mosbacher do Morawieckiego został w kancelarii premiera odebrany jako "arogancki". "Urodziny Hitlera" Sprawa dotyczy tzw. urodzin Hitlera. TVN ujawnił imprezę polskich neonazistów. W ostatnich tygodniach politycy PiS m.in. Beata Mazurek, Joachim Brudziński czy Zbigniew Ziobro sugerowali, że reportaż był "ustawką" zorganizowaną przez krytyczną wobec rządu stację. Do mediów wyciekły zdjęcia operatora TVN wykonującego gest nazistowskiego pozdrowienia (razem z dziennikarką TVN przeniknęli do środowiska neonazistów). Sprawą zainteresowała się prokuratura. "Wygląda na to, że była to ohydna, odrażająca i dewastującą wizerunek Polski w świecie prowokacja. Co na to właściciele TVN?" - pytał na Twitterze minister Brudziński.