Strony doszły do porozumienia po ponadgodzinnej naradzie i zgłosiły sądowi chęć ugody. Na jej podstawie sąd umorzył postępowanie. dotknęły wypowiedzi ministra podczas konferencji prasowej 14 września ubiegłego roku, głównie to, że - jak uważa - został postawiony "na równi z kryminalistami, bandziorami i aferzystami". Uważał, że minister naruszył jego cześć i dobre imię i domagał się przeprosin w prasie, zaniechania podobnych działań w przyszłości oraz wpłaty 20 tys. zł na rzecz Fundacji Dzieci Niczyje. Minister określił wtedy prezydenta Krakowa mianem "zwykłego nieudacznika", niepanującego nad swymi urzędnikami, którzy "niszczą substancję archeologiczną krakowskiego rynku"; nazwał go również "kolegą Jerzego Jaskierni". Odnosząc się do doniesień "Gazety Wyborczej", która napisała, że były komendant małopolskiej policji Adam Rapacki został zwolniony, bo odmówił założenia podsłuchów Majchrowskiemu i jego współpracownikom, Ziobro podkreślił, że nie było wniosku prokuratury o podsłuch u Majchrowskiego. Minister powiedział wtedy, że jeśli będzie podstawa, to podsłuchy będą stosowane niezależnie od tego, z której opcji politycznej jest dany aferzysta. Wcześniej, powołując się na doniesienia gazety, Majchrowski mówił o faszyzujących metodach walki wyborczej i zapowiedział złożenie doniesienia do prokuratury. W zawartej w poniedziałek ugodzie Zbigniew Ziobro przyznaje, że jego wypowiedź stanowiła reakcję na wcześniejsze - nieprawdziwe i bezpodstawne - zarzuty Majchrowskiego pod adresem prokuratury w sprawie rzekomego podsłuchiwania go i oświadcza, że nie miał zamiaru naruszać dóbr osobistych Jacka Majchrowskiego. Z kolei Jacek Majchrowski oświadczenie to uznaje za satysfakcjonujące.