Podpisana tego dnia w sądzie przez adwokatów obu stron ugoda przewiduje, że oświadczenie wydawcy "PB" Bonnier Business Polska ukaże się na stronie internetowej "PB". Wydawca wyrazi w nim ubolewanie, że doszło do obraźliwych wobec Sikorskiego wpisów, które - według Bonnier Business Polska - były niedopuszczalne. Ze swej strony Sikorski cofa pozew i zrzeka się wobec wydawcy wszelkich roszczeń.Ugoda podkreśla, że strony procesu pozostają przy swych opiniach co do odpowiedzialności wydawcy za takie wpisy. Spór toczył się bowiem także o to, czy internetowe wydanie gazety połączone z forum internetowym także jest rodzajem prasy (podlegającym Prawu prasowemu z 1984 r.) - jak uważa mec. Roman Giertych, pełnomocnik Sikorskiego - czy tylko "usługą hostingową" świadczoną na podstawie Ustawy o usługach świadczonych drogą elektroniczną - jak twierdzą prawnicy pozwanych. Sikorski wytoczył kilku mediom procesy za bezprawne wpisy na ich forach internetowych z 2011 r. Oprócz tego szef MSZ zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa szerzenia w internecie nienawiści na tle narodowościowym. Minister - który dostał status pokrzywdzonego - złożył w prokuraturze wydruki z sieci z przykładami wpisów, np.: "Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca" albo: "Przyjdzie czas, że dalej się będziecie k... po piecach i piwnicach chować". Niedawno stołeczny sąd nakazał prokuraturze wznowić umorzone śledztwo w tej sprawie. W maju 2011 r. wydawcy "Faktu" oraz "Pulsu Biznesu" przeprosili Sikorskiego za wpisy. Sikorski uznał to jednak za niewystarczające i poszedł do sądu. W 2012 r. wydawca "Wprost" zawarł ugodę z Sikorskim w procesie o obraźliwe wpisy na forum internetowym tygodnika. Trwa nadal proces przeciw wydawcy "Faktu". Według pozwów wpisy na forach widniały przez dłuższy czas. Pozwani podkreślali, że w końcu wpisy usunięto, a Sikorskiego już za nie przeproszono. Według pozwanych nie można obarczać wydawców winą za naruszenie prawa, dopóki nie udowodni się, iż wiedział o obraźliwym wpisie. Giertych mówi, że wpisy na forum to jak listy do redakcji, za które redakcja odpowiada. W styczniu br. stołeczny sąd na wniosek Giertycha uznał, że stołeczna prokuratura musi wszcząć śledztwo w sprawie publicznego znieważania na forum "Faktu" grupy ludności albo danej osoby z powodu jej przynależności m.in. narodowej, etnicznej i rasowej. Art. 257 Kodeksu karnego przewiduje za to do 3 lat więzienia. Wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo, które prowadziła w sprawie pomówienia Sikorskiego takimi wpisami (grozi za to do roku więzienia). Uznała bowiem, że minister może sam ścigać ustalonych już sprawców z oskarżenia prywatnego.