O zawarciu 15 marca tej ugody poinformował dziś Sąd Okręgowy w Warszawie pełnomocnik Kwaśniewskiego mec. Maciej Żbikowski. Adwokat powiedział, że Kwaśniewski w ugodzie zaznaczył, iż jego wypowiedź miała emocjonalny charakter, i że nie chciał naruszyć dóbr osobistych wydawcy "Wprost", ani dziennikarzy tygodnika, oraz że wyraził ubolewanie za swe słowa. W ugodzie zadeklarowano też wolę współpracy w przyszłości. - Ugoda kończy pięcioletni spór. We "Wprost" jest nowy wydawca, mamy nową erę, nowe otwarcie. Satysfakcjonuje to obie strony - mówił adwokat. Według niego, w ugodzie wspomniano też o deklarowanej przez wydawcę "Wprost" woli współpracy z fundacją Kwaśniewskiego "Amicus Europae", promującą wartości europejskie. Według prawnika, wydawca "Wprost" jeszcze dziś ma opublikować wspólny komunikat obu stron. Wobec tego sąd wyznaczył na 25 marca ostatnią rozprawę, na której pełnomocnik tygodnika ma wycofać powództwo (żądał w nim przeprosin i wpłaty na cel społeczny), a sąd ma umorzyć postępowanie. W 2005 r. ówczesny prezydent powiedział, że decyzję o niestawieniu się przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen podjął, gdy przeczytał we "Wprost" artykuł pt. "Aleksander K. Z czego prezydent będzie się tłumaczył przed sejmową komisją śledczą ds. Orlenu". Były tam zdjęcia, na których wśród osób towarzyszących prezydentowi i jego żonie, jest oskarżony o korupcję lobbysta Marek Dochnal. "Fotografie te - pisał tygodnik - dowodzą, że prezydent kłamał, mówiąc, że nie miał kontaktów z Dochnalem". "Niech żadna mutacja Urzędu Bezpieczeństwa nie stara się kierować losami Polski (...), ubecka gazeta po raz kolejny uczestniczy w rozrabianiu czołowego polityka" - mówił Kwaśniewski. Poprzedni wydawca tygodnika i jego redaktorzy pozwali Kwaśniewskiego, żądając przeprosin oraz w sumie 150 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny.