KE poinformowała po zakończeniu spotkania tzw. grupy koordynatorów ds. gazu, że to jeden z rozważanych środków w odpowiedzi na "bezprecedensowy" kryzys energetyczny, który nastąpił wraz z przerwaniem dostaw rosyjskiego gazu do UE przez terytorium Ukrainy. Nad całą listą możliwych działań mają w poniedziałek dyskutować w Brukseli ministrowie ds. energii "27". Inny rozważany krótkoterminowy krok to zwiększone wykorzystanie zgromadzonych w krajach członkowskich rezerw i - w miarę możliwości przesyłowych - dzielenie się zapasami między krajami członkowskimi. Taki mechanizm istnieje obecnie między Austrią i Słowenią oraz Węgrami i Serbią. Ponadto Czechy udostępniają swoje rezerwy gazu znajdujące się na terytorium Słowacji temu krajowi, gdzie odcięcie rosyjskich dostaw doprowadziło do ogłoszenia stanu wyjątkowego w gospodarce. "Niektóre kraje, choć poważnie dotknięte wstrzymaniem dostaw, były w stanie pomóc sąsiadom, okazując prawdziwą solidarność" - podkreśliła KE. Wśród dalszych propozycji ekspertów "27" jest większe wykorzystanie dostaw gazu skroplonego LNG. Grecja uważa na przykład, że dzięki kolejnej dostawie w niedzielę zapewni sobie pokrycie krajowych potrzeb przez jeszcze jeden tydzień. Problemem jest jednak to, że terminale LNG, które mają wolne moce, nie są połączone gazociągami z najbardziej dotkniętymi krajami. Np. nie ma żadnych możliwości transportu gazu z portów w Hiszpanii do wschodniej Europy. Kolejny środek możliwy do zastosowania, "zidentyfikowany" przez ekspertów i stosowany w wielu krajach: przestawienie się z gazu na inne paliwa, takie jak np. olej opałowy albo węgiel. Wreszcie - ograniczenie zużycia gazu przez przemysł (co także ma miejsce m.in. w Bułgarii, na Słowacji i na Węgrzech). "Rozmiary obecnego kryzysu gazowego są bezprecedensowe w europejskiej historii" - podkreśliła KE. Według oceny unijnych ekspertów, którzy dyskutowali od rana w Brukseli, najbardziej dotknięte kraje członkowskie to Bułgaria i Słowacja, zaś spoza UE: Serbia, Bośnia i Hercegowina oraz Macedonia. Polska znalazła się w grupie krajów "poważnie dotkniętych" wraz z Grecją, Austrią, Czechami, Słowenią, Węgrami, Rumunią i Chorwacją. Eksperci uznali jednak, że kraje te mogą sobie poradzić same jeszcze "przez pewien czas". Trzecia grupa to Niemcy, Włochy i Francja, które - choć ucierpiały z powodu wstrzymania dostaw - "były w stanie przedsięwziąć konieczne kroki i sytuacja jest opanowana". Reszta krajów nie odczuła bezpośrednio negatywnych skutków kryzysu. Eksperci uznali, że kryzys pokazał potrzebę szybkiej budowy interkonektorów energetycznych, a także inwestowania w podziemne magazyny gazu, by w razie potrzeby przesyłać paliwo tym krajom członkowskim, które znalazły się w tarapatach. Ponadto podkreślili, że "konieczność dywersyfikacji jest większa niż kiedykolwiek". Piątkowe posiedzenie unijnych koordynatorów ds. gazu planowano od dawna - mając na uwadze możliwość kryzysu na skutek gazowego sporu między Ukrainą a Rosją. Pierwsze ich spotkanie odbyło się na początku 2006 roku - kiedy podobny, choć dużo szybciej zakończony spór spowodował zakłócenia w dostawach rosyjskiego gazu do UE. Z uwagi na rozmiary kryzysu, w spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele Zachodnich Bałkanów (Albania, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Serbia, Macedonia, Czarnogóra i Kosowo wraz z wieloma krajami UE są członkami Wspólnoty Energetycznej powołanej w 2005 r.) W pierwszej części posiedzenia wzięli udział także przedstawiciele ukraińskiego Naftohazu i rosyjskiego Gazpromu. Kolejne spotkanie koordynatorów zapowiedziano na 19 stycznia.