Dane te podał w środę dyrektor departamentu nadzoru pedagogicznego Ryszard Szubański na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. - Wiadomo, że nigdy taki krok (samobójstwo - red.) nie jest podyktowany jedną przyczyną. Natomiast w niewielu tylko przypadkach, w trzech czy czterech, stwierdzono ewidentny związek ze szkołą czy funkcjonowaniem w środowisku szkolnym. W każdym innym przypadku te związki są problematyczne lub w ogóle ich nie było - powiedział Szubański. Zaznaczył także, że "nie prawdą jest, jakoby to gimnazjum było szkołą naznaczoną stygmatem samobójstw dzieci i młodzieży". - W podanym okresie w gimnazjach zdarzyło się 12 samobójstw, podczas gdy w szkołach ponadgimnazjalnych aż 18. Jeden przypadek miał zaś miejsce placówce innej niż szkoła. Najwięcej przypadków - po cztery - miało miejsce w województwach warmińsko-mazurskim i dolnośląskim - mówił. Jak podał, zgłoszonych było też dużo prób samobójczych. - Tych faktycznie najwięcej było w gimnazjach. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie próby samobójcze są zgłaszane. Dlatego nie należy z tych danych wyciągać wniosków - podkreślił. Według Szubańskiego, jest też inna grupa zdarzeń, która zasługuje na szczególną uwagę. - Choć w większości przypadków nie kończą się one tragicznie, to mają specyficzny charakter. Mamy dużo zgłoszeń przemocy seksualnej. Coraz więcej zgłaszanych jest przypadków np. gwałtów i to nie tylko w placówkach ogólnodostępnych, ale także w różnego rodzaju ośrodkach zamkniętych, specjalnych. Jest to bardzo niepokojące zjawisko - powiedział. Poinformował, że zgłaszane były także przypadki brutalnej, wręcz okrutnej agresji, fizycznej przemocy, w tym dwa przypadki pobić ze skutkiem śmiertelnym. - Jak się czyta informację o tych przypadkach, można odnieść wrażenie, że jest to okrucieństwo wzięte ze stron internetowych czy horrorów - dodał. Dlatego - jak podał Szubański - resort edukacji zwrócił się do kuratorów, by wszystkie przypadki sprawdzali i badali na miejscu. - Niepokojącym również z punktu widzenia nadzoru pedagogicznego i ministerstwa edukacji oraz kuratorów jest coraz częstsze zgłaszanie przypadków przestępstw i nieetycznych zachowań ze strony nauczycieli. Mam na myśli przypadki np. łapówkarstwa czy uwodzenia uczennic - powiedział. Szubański podał, że z informacji zebranych przez kuratorów od dyrektorów szkół wynika, że od 1 września do 5 grudnia miało miejsce w szkołach około 400 przypadków różnych zdarzeń o charakterze patologicznym. Zaznaczył, że kuratorzy zestawiając zebrane dane, zauważyli, że są miejsca, gdzie nawet drobne incydenty są zgłaszane, takie gdzie "pewne rzeczy" są uważane za niemal naturalne i niezgłaszane oraz takie, gdzie jest zmowa milczenia, gdzie się spraw w ogóle nie ujawnia. - One same dopiero po jakimś czasie wydają się - zaznaczył. Podkreślił, że to są najgroźniejsze sytuacje. - Chcielibyśmy, by kuratorzy oświaty w zainteresowali się szczególnie nimi - powiedział. Jednocześnie Szubański zauważył, że liczba zgłoszonych zdarzeń o charakterze patologicznym od początku września do początku grudnia tego roku jest porównywalna z liczbą i charakterem wydarzeń, które miały miejsce w 2004 r. Zaznaczył także, że do nasilenia zdarzeń patologicznych dochodzi zawsze późną jesienią. - Jesień sprzyja tego typu wypadkom, w odróżnieniu od wiosny i lata, gdy tego typu wypadków jest mało - dodał. Jego zdaniem, także liczba samobójstw wśród uczniów nie jest tej jesieni wyższa niż była jesienią 2004 r. - Choć nie jest to alarmowa sytuacja, to jednak niewątpliwie wymaga wzmożonej czujności - powiedział. Szubański podkreślił, że zmiany, jakie wprowadziła listopadowa nowelizacja rozporządzenia w sprawie zasad sprawowania nadzoru pedagogicznego, ma sprawić, by dyrektorzy i nauczyciele jak najmniej czasu spędzali na pracy biurokratycznej, a jak najwięcej z uczniami. Dodał, że chodzi też o to, by wizytatorzy częściej odwiedzali szkoły.