Zdaniem wiceministra sprawiedliwości, Michała Wójcika, od tego, w jakim trybie zostanie złożony wniosek, może zależeć postanowienie sądu w tej sprawie. "Jest jeszcze za wcześnie, żeby przesądzać, co ostatecznie stanie się w tej sprawie. Na tę chwilę dzieci przebywają z ojcem w Polsce" - zaznaczył wiceminister. "Tutaj liczy się przede wszystkim dobro dziecka" W środę Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy orzekł, że trzy córki Rosjanina, który zabrał je z rodziny zastępczej i wywiózł ze Szwecji do Polski, pozostaną pod jego opieką do rozpatrzenia wniosku o przyznanie mu statusu uchodźcy. Wcześniej, w poniedziałek, 39-letni Rosjanin z trzema nieletnimi córkami został zatrzymany przez Straż Graniczną na warszawskim lotnisku. Jak relacjonował, kiedy matka dzieci zachorowała, dziewczynki zostały umieszczone w muzułmańskiej rodzinie zastępczej. W konsekwencji ojciec wywiózł je ze Szwecji do Polski. Wiceminister Wójcik w rozmowie z PAP ocenił, że warszawski sąd rejonowy podjął w środę "bardzo dobrą decyzję". "Tutaj liczy się przede wszystkim dobro dziecka. To jest kluczowe w tej sprawie, a według mojej wiedzy dzieci zostały wysłuchane przez sąd; dzieci chciały być przy ojcu" - zaznaczył. Wójcik wyraził przy tym wdzięczność dla prokuratury za udział w środowym posiedzeniu sądu w tej sprawie. "Słowa podziękowania dla prokuratora, który pomimo tego, że bardzo późno dostał informację o posiedzeniu, pojawił się w sądzie i przedstawił jasne stanowisko, że dzieci mają pozostać przy ojcu w Polsce" - dodał. Dwa możliwe tryby wniosku szwedzkich władz Wójcik wskazał, że wniosek szwedzkich władz może zostać złożony w dwóch trybach. "Szwedzi mogą złożyć wniosek w trybie Konwencji Haskiej, co oznaczałoby, że uznają, iż doszło do porwania dziewczynek. Wówczas taki wniosek rozpatruje sąd okręgowy, a odwołanie od jego decyzji przysługuje do sądu apelacyjnego" - mówił. Wniosek o wydanie dziewczynek może zostać również złożony "w trybie rozporządzenia 'Bruksela II BIS', które reguluje europejską współpracę w sprawach rodzinnych i małżeńskich. "W tym wypadku Szwedzi zwrócą się do strony polskiej o wykonanie szwedzkiego postanowienia o przekazaniu dzieci do rodziny zastępczej. Taki wniosek będzie rozpatrywany przez sąd rejonowy" - zaznaczył Wójcik. Wyraził przy tym wątpliwość, czy szwedzkie postanowienie o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej jest w Polsce wykonalne i może zostać uznane przez sąd. Jak zaznaczył, "jest jeszcze za wcześnie, żeby przesądzać, co w tej sprawie ostatecznie się stanie". "Na tę chwilę dzieci przebywają z ojcem w Polsce. Natomiast nasze działania w tej sprawie są zależne od strony szwedzkiej; od zapowiadanego przez Szwedów wniosku" - podkreślił Wójcik. Pytany o umieszczanie dzieci w rodzinie zastępczej o odmiennym wyznaniu, ocenił to jako "łamanie tożsamości dziecka". Zwrócił uwagę, że w grudniu ub.r. Rada Europejska przyjęła przygotowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości tzw. poprawkę "Bruksela II BIS", zgodnie z którą sprawy tożsamości kulturowej mają być uwzględniane przy kierowaniu dziecka do rodziny zastępczej. Jest wniosek o azyl "Wniosek o azyl dla pana Denisa i jego trzech córek został złożony. Państwo polskie objęło ochroną na czas prowadzonego postępowania pana Denisa i jego córki. Do czasu zakończenia wszystkich postępowań wyjaśniających ze Szwecją, z Rosją pan Denis i jego córki będą bezpiecznie przebywać na terytorium Polski" - powiedział Pawlak. "Do czasu zakończenia postępowań administracyjnych związanych z udzieleniem prawa azylu nic złego w Polsce panu Denisowi stać się nie może" - poinformował PAP Rzecznik Praw Dziecka, Mikołaj Pawlak. "To sytuacja skomplikowana, bo dotyczy obywateli Rosji, którzy wyjechali ze Szwecji i za którymi zgłoszono alert w systemie Schengen, czyli o zaginięciu. Brak było jakichkolwiek dokumentów, potwierdzających ten alert. Szwedzi nie przedstawili żadnych dokumentów, a powinni byli je przedstawić. Powstała bardzo trudna sytuacja, ponieważ przylecieli dwaj mężczyźni, którzy nie legitymowali się żadnymi dokumentami wobec dzieci i żądali ich wydania" - powiedział. Stwierdził, że trzeba było zareagować szybko, bo ojciec nie miał żadnych dokumentów oprócz aktów urodzenia dzieci. Dlatego został złożony odręczny wniosek o ochronę przez państwo polskie. Ten wniosek spowodował, że sąd miał otwartą drogę, żeby zająć się tą sprawą. Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że w Szwecji, "kraju, który powinien być dla nas jednym z przykładów praworządności, tego jak powinna wyglądać ochrona praw człowieka, konwencja o prawach dziecka nie została w sposób rzetelny zastosowana". "Wniosek o azyl dla pana Denisa i jego trzech córek został złożony. Państwo polskie objęło ochroną na czas prowadzonego postępowania pana Denisa i jego córki. Do czasu zakończenia wszystkich postępowań wyjaśniających ze Szwecją, z Rosją pan Denis i jego córki będą bezpiecznie przebywać na terytorium Polski" - powiedział Pawlak. "Do czasu zakończenia postępowań administracyjnych związanych z udzieleniem prawa azylu nic złego w Polsce panu Denisowi stać się nie może" - dodał.