Uchylone orzeczenie Izby Morskiej w sprawie "Bieszczad"
Odwoławcza Izba Morska w Gdyni uchyliła wyrok w sprawie katastrofy jachtu "Bieszczady". Apelacje wniosły rodziny żeglarzy, którzy zginęli w katastrofie, właściciel jachtu oraz armator statku "Lady Elena". W wypadku zginęło 7 żeglarzy. Ocalała jedynie 19-letnia mieszkanka Łodzi.
W pierwszym orzeczeniu Izba uznała, że przyczyną tragedii była zła obserwacja. Odpowiedzialność za tragiczny wypadek ponosiła w 70 procentach załoga "Bieszczad", a w 30 procentach tankowca "Lady Elena", który staranował jacht. Zdaniem Izby, błąd żeglarzy polegał m.in. na nie pokazaniu świateł burtowych i nieprawidłowej zmianie kursu tuż przed wypadkiem. Tankowiec z kolei za późno dostrzegł polską jednostkę.
Dziś uznano, że niestarannie przeanalizowano wszystkie okoliczności. Nie wskazano np. konkretnych osób, które były winne tragedii. Z wyroku są zadowoleni wszyscy, choć panuje przekonanie, ze cała sprawa ciągnie się zbyt długo.
Jacht "Bieszczady" zatonął 10 września 2000 r. na Morzu Północnym u wybrzeży Danii. Jednostka została staranowana przez hongkoński tankowiec płynący do Rotterdamu. Załoga wyruszyła w morze 4 września z miejscowości Cuxhaven (Niemcy). Żeglarze mieli m.in. poprzez Helgoland i Kopenhagę dopłynąć 18 września do Świnoujścia.