Wśród środowisk, które są - według prezesa PiS - atakowane przez partię rządzącą Kaczyński wymienił NSZZ "Solidarność" i Kościół. O uchwale ws. zagrożeń dla polskiej demokracji Jarosław Kaczyński powiedział podczas konferencji prasowej. - To jest uchwała, która mówi, że sytuacja pod tym względem była nie najlepsza i przedtem, ale po wyborach prezydenckich doszło do gwałtownych ataków ze strony partii rządzącej - która dzisiaj ma właściwie wszystko - na środowiska i instytucje, które poparły Prawo i Sprawiedliwość, jak "Solidarność", albo też były podejrzewane, że popierają Prawo i Sprawiedliwość - relacjował. Kaczyński przekonywał, że takie ataki nie powinny mieć miejsca. - To jest kwestionowanie zasady, że w demokratycznym kraju jest władza, jest opozycja i że można poprzeć tych, albo tamtych, skądinąd Kościół nikogo wprost nie popierał, to jest co najwyżej kwestia poszczególnych duchownych, oni jako obywatele polscy mają do takich opcji prawo - powiedział. Prezes PiS ocenił, że przy innej postawie PO, "przy uznawaniu opozycji, zaniechaniu wojny polsko-polskiej (...) sytuacja byłaby inna". W uchwale Rada Polityczna PiS oceniła, że w Polsce ukształtował się system, w którym bardzo zdecydowaną przewagę w mediach uzyskała jedna opcja polityczna, dominująca także w sferze władzy, co jest groźne dla demokracji. "Rządząca partia, wykorzystując sytuację powstałą w wyniku śmierci wielu osób zajmujących wysokie stanowiska państwowe i nie czekając na wynik wyborów prezydenckich, zawłaszczyła wiele instytucji i jest na drodze do przejęcia pełnej kontroli nad mediami publicznymi" - oceniono w uchwale. Jak podkreślono w dokumencie, PO i "pozostające na jej usługach media formułują absurdalne oskarżenia i zarzuty" wobec Kościoła i "Solidarności". Rada Polityczna zajmowała się również sprawą wyborów samorządowych. - Ta sprawa została omówiona, co do pewnych głównych założeń naszego działania, zarówno przeze mnie, jak i przez Krzysztofa Jurgiela w jego wystąpieniu - powiedział prezes PiS. Jak zapewnił, PiS jest już "zupełnie dobrze" przygotowane. - Te wszystkie opowieści o naszych zapóźnieniach są po prostu nieprawdziwe - powiedział. Prezes PiS, pytany na konferencji prasowej o strategię w wyborach samorządowych odpowiedział: "nawet gdybym już miał w głowie tę strategię, uznawałbym ją za element nie do rozpowszechniania". - Kierunek jest znany - chcemy, aby jakość życia Polaków się podniosła i nie widzimy możliwości, aby ona się podniosła w ramach tego systemu, który obecnie funkcjonuje i narzuca politykę całkowitej bierności, którą uprawia ten rząd - powiedział prezes PiS. Według niego, rząd "jest nastawiony przede wszystkim na strzeżenie interesów pewnych wąskich grup, które stały się profitentami przemian w Polsce na początku lat 90-tych". Kaczyński przekonywał, że ten system trzeba zmienić, ponieważ blokuje wielką dynamikę, "która jest zawarta w umysłach i sercach" ludzi. Jak mówił, potrzeba "zdecydowanej, twardej polityki, która będzie egzekwowała prawo, reguły rynkowe i zasady prawdy". Prezes PiS ocenił, że te trzy sprawy wystarczą, by Polska się zmieniła, ale potrzeba "paru lat takiej polityki". Kaczyński był pytany, czy jest możliwe, że na czele kampanii w wyborach parlamentarnych stanie eurodeputowany Zbigniew Ziobro. - Mam rozstrzygać w tej chwili, kto będzie szefem kampanii? Jak czytam różne pogłębione analizy dotyczące moich relacji ze Zbigniewem Ziobro, to chwilami jestem w stanie poważnego zagrożenia, bo chociaż naprawdę nie jest mi do śmiechu po śmierci mojego brata, to jednak dostaję ataków śmiechu - odpowiedział prezes PiS. Rada Polityczna PiS przyjęła też uchwałę w sprawie lasów. Jak argumentował prezes PiS, "ostatnie zapowiadane decyzje PO mogą zmierzać do tego, by w ostatecznym rachunku doszło do prywatyzacji, zamknięcia przed obywatelami polskich lasów państwowych". W uchwale PiS "kategorycznie sprzeciwia się" włączeniu lasów państwowych do sektora finansów publicznych. Według ugrupowania, m.in. projekt ustawy o finansach publicznych z 7 września 2010 r. "to wielkie zagrożenie dla lasów państwowych, zmierzające w najbliższej przyszłości do ich prywatyzacji i zamknięcia lasów przed społeczeństwem".