W kolejce, która obecnie ciągnie się od Pałacu Prezydenckiego, przez Krakowskie Przedmieście, aż po Uniwersytet Warszawski, wciąż ustawiają się nowe osoby. Można w niej spotkać zarówno mieszkańców stolicy, jak i tych którzy przyjechali m.in. z: Poznania, Gdańska, Krakowa, Katowic i Łodzi. Wielu z nich trzyma w rękach flagi państwowe przepasane czarnym kirem oraz kwiaty i znicze. Niektóre osoby czekające w kolejce - jak mówiły - chcą wziąć udział w uroczystościach żałobnych na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Pojedyncze osoby deklarowały, że chcą udać się także na uroczystości pogrzebowe do Krakowa. - Chcemy w tym szczególnym dniu, tydzień po katastrofie, oddać parze prezydenckiej hołd i pomodlić się za ich dusze. Jesteśmy smutni, ale też dumni, że możemy tu być - powiedziała Krystyna ze Śląska. - To bardzo podniosły moment dla mnie móc pokłonić się przed trumną pary prezydenckiej. Nigdy nie myślałam, że doczekam takich czasów - mówiła z kolei Teresa Kownacka z Warszawy, która - jak podkreśliła - ma 81 lat i jako harcerka walczyła w Powstaniu Warszawskim. Prezydencką parę przyszli także pożegnać mieszkańcy Izraela, którzy przyjechali specjalnie do Polski na uroczystości żałobne. - Jesteśmy w tym wielkim cierpieniu z wami. Cały naród izraelski jednoczy się z Polakami w bólu. Wierzymy, że dobry Bóg uczyni z tego dobro - powiedział Yitzchak z Jerozolimy. Przed Pałacem Prezydenckim nadal płonie kilkaset zniczy. Harcerze cały czas sprzątają wypalone lampki i na ich miejsce stawiają nowe. Leżą tysiące kwiatów przyniesione przez ludzi. Pałac będzie dostępny dla zwiedzających do soboty do godz. 15.