Jak twierdzi dziennikarz Wojciech Czuchnowski, powołując się na źródła w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, były szef KPRM Michał Dworczyk próbował usunąć wiadomości ze swojej skrzynki mailowej, w których prowadził korespondencję z ambasadorem RP przy NATO Tomaszem Szatkowskim. Wiadomości zostały latem 2021 roku wykradzione i następnie opublikowane przez stronę Poufna Rozmowa. "Kiedy wybuchła afera, Dworczyk zapewniał, że nie prowadził z prywatnego adresu korespondencji służbowej i nie przekazywał informacji objętych tajemnicą. Przeczy temu m.in. mail, jaki 19 lipca 2020 r. wysłał do Dworczyka Szatkowski, w tym czasie od roku oficjalny ambasador RP przy NATO, wcześniej wiceminister obrony narodowej" - czytamy. Afera mailowa. Michał Dworczyk miał pisać o niejawnych danych Według informacji zdobytych przez dziennikarzy, treść wiadomości wysyłanych na prywatne skrzynki pocztowe była bardzo ważna z punktu widzenia polityki zagranicznej Polski i bezpieczeństwa kraju. Jak ujawniono, ambasador PR przy NATO informował Michała Dworczyka m.in. o szczegółowych planach negocjacji ambasador USA Georgetty Mosbacher z premierem Mateuszem Morawieckim. "Proszę o dyskrecję, ale żądania Pentagonu wychodzą poza ustalenia Joint Political Statement (wspólnego oświadczenia politycznego) podpisanego przez obydwu prezydentów w czerwcu zeszłego roku. Wbrew ustaleniom, Amerykanie chcą naszego wsparcia logistycznego i infrastrukturalnego bez zobowiązań odnośnie do charakteru i przewidywanego miejsca obecności. W ten sposób Polska może zamienić się w darmową stację benzynową i obszar treningowy dla Amerykanów" - pisał Szatkowski. "Te oczekiwania, tak jak napisałem, podważają to, co w zeszłym roku wynegocjowaliśmy" - dodawał. Michał Dworczyk usłyszy zarzuty? Nie tylko treść, ale sposób korespondencji jest kwestią, która zainteresowała prokuraturę. Według źródeł w ABW były szef KPRM regularnie omijał korzystanie ze służbowych, bezpiecznych skrzynek. Polityk PiS miał także nie korzystać nawet z podwójnej weryfikacji konta. Sprawa po kolejnych publikacjach medialnych trafiła do prokuratorów, którzy chcą postawić Dworczykowi zarzuty. Chodzi między innymi o "niedopełnienie obowiązków (w związku z posługiwaniem się) niecertyfikowaną i niezabezpieczoną prywatną skrzynką mailową do prowadzenia korespondencji w zakresie realizacji zadań służbowych wynikających z pełnionych funkcji, mających znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego i prawidłowego funkcjonowania organów państwa". Postawienie zarzutów nie jest jednak obecnie możliwe z uwagi na pełniony przez Dworczyka immunitet. Prokuratura skierowała do Parlamentu Europejskiego wniosek o odebranie Dworczykowi immunitetu, by dalsze procedowanie sprawy było możliwe. Michał Dworczyk reaguje na artykuł. Pisze o "paszkwilu" Do tekstu Wojciecha Czuchnowskiego w mediach społecznościowych odniósł się sam zainteresowany. Polityk PiS podkreślił, że tekst jest nierzetelny i napisany na "polityczne zlecenie". Były szef KPRM kolejny raz podkreślił, że nie kasował żadnych maili, które znajdowały się w jego skrzynce. W całej sprawie zareagował możliwie szybko, zgłosił fakt włamania szefowi ABW i współpracował ze służbami. "Od początku współpracowałem z funkcjonariuszami ABW i prokuraturą w tej sprawie. Wszystkie działania były podejmowane za ich pełną wiedzą i kontrolą. Nigdy nie wysyłałem z mojej skrzynki żadnych informacji, które posiadałyby klauzulę oznaczającą informacje niejawne. Od początku podkreślałem, że w publikowanych na rosyjskich serwerach materiałach są wiadomości prawdziwe, zmanipulowane, oraz całkiem fałszywe. Świadczy o tym m.in. edycja metadanych, której hakerzy dokonali po włamaniu na skrzynkę" - stwierdził. W dalszej cześci Michał Dworczyk podkreślił, że prokuratorzy nie są w stanie odnaleźć hakerów, jednak zdaniem adwokatów "widać, że ktoś ciężko pracuje na rzecz znalezienia jakichkolwiek maili, które mogłyby mnie w jakiejkolwiek sprawie obciążyć. Nie zaskakuje mnie to, ponieważ jest to typowe działanie dla ludzi o ubeckiej mentalności". Podsumowując europoseł podkreślił, że jest przekonany o próbie zdyskredytowania jego oraz całego ugrupowania Prawa i Sprawiedliwości. "Dlatego też nie jestem specjalnie zaskoczony poziomem i brakiem rzetelności dzisiejszego tekstu, wyglądającego jak typowe, polityczne zlecenie" - czytamy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!