To był rok 1960. Ponad 20 lat temu wiceminister Jan Bogutyn odnajdywał umowy indemnizacyjne w archiwach Ministerstwa Finansów. Zapomniane, nieznane. Dziś ich skany możemy mieć na ekranie komputera, w domu, w ciągu paru sekund. Umowy są bowiem w elektronicznej bazie danych MSZ. Ale i tak warto przypomnieć najważniejsze zapisy umowy z roku 1960. Art. I mówi wyraźnie, że kwota 40 mln dol. przeznaczona jest "na całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych, zarówno osób fizycznych, jak prawnych, do Rządu Polskiego z tytułu nacjonalizacji i innego rodzaju przejęcia przez Polskę mienia oraz praw i interesów (...), które miało miejsce w dniu lub przed dniem wejścia w życie niniejszego Układu". Art. III stwierdza: "Suma zapłacona Rządowi Stanów Zjednoczonych (...) zostanie rozdzielona w sposób i zgodnie z metodą podziału, zastosowanymi wedle uznania Rządu Stanów Zjednoczonych". Art. IV odsyła wszelkie żądania odszkodowawcze obywateli amerykańskich do rządu USA, stwierdzając: "Rząd Stanów Zjednoczonych nie będzie przedstawiał Rządowi Polskiemu ani nie będzie popierał roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych do Rządu Polskiego (...). W przypadku gdyby takie roszczenia zostały bezpośrednio przedłożone przez obywateli Stanów Zjednoczonych Rządowi Polskiemu, Rząd Polski przekaże je Rządowi Stanów Zjednoczonych".Polscy negocjatorzy przewidzieli też sytuację, gdy ktoś zrzeka się obywatelstwa amerykańskiego i przyjmuje np. obywatelstwo Izraela (ten kraj nie ma umowy odszkodowawczej z Polską), by tą drogą domagać się zwrotu mienia. Art. V mówi: "W celu zabezpieczenia Rządu Polskiego przed możliwym dochodzeniem za pośrednictwem krajów trzecich, lub w inny sposób, roszczeń uregulowanych niniejszym układem, Rząd Stanów Zjednoczonych dostarczy Rządowi Polskiemu kopii takich formalnych oświadczeń odnośnie roszczeń, jakie zostaną przedstawione przez wnoszących roszczenia oraz kopii decyzji dotyczących ważności i wysokości roszczeń". Zapisy są więc bardzo precyzyjne, nie pozostawiają pola do interpretacji. Tak zresztą widzi to amerykański rząd - do tej pory nie popierał żadnych roszczeń swoich obywateli wobec Polski i brał ich realizację na siebie. A rezolucje Izby Reprezentantów? Mają znaczenie polityczne, jako forma nacisku, ale nie są wiążące. Dlatego środowiska amerykańskich Żydów, obywateli USA, po części składające się z potomków tych, którzy utracili w Polsce majątki, nie mają podstaw prawnych, by domagać się od Polski ich zwrotu czy odszkodowań. Dotyczy to zarówno osób fizycznych, jak i osób prawnych. Jeśli nie otrzymały odszkodowania od Niemiec, pozostaje im zgłosić się do Departamentu Stanu. To jedyna dla nich droga prawna. Robert Walenciak