Dzisiaj w katowickim oddziale IPN miał miejsce przedpremierowy pokaz pierwszych odcinków: "Sowiecki zaciąg" i "Państwo w Państwie". Jak mówią twórcy, zależało im na pokazaniu historii, która "jest albo mało znana, albo trochę zapomniana". Realizatorom chodziło o skondensowane pokazanie tego, czym był PRL od strony przedstawicieli aparatu represji, a nie prześladowanych. Przedpremierowy pokaz zorganizowano w dawnym areszcie Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej w Katowicach. Te pomieszczenia były naturalnym planem zdjęć, to tu powstała spora część scen. Dziś w budynku przy ul. Kilińskiego ma siedzibę katowicki oddział IPN. Jak powiedział dziennikarzom reżyser cyklu, Maciej Muzyczuk, serial jest poświęcony historii Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a później Służby Bezpieczeństwa, i składa się z ośmiu półgodzinnych odcinków. Bazą dla realizatorów była książka Ryszarda Terleckiego "Miecz i tarcza komunizmu". - To chyba pierwsza książka, która w sposób tak przekrojowy i chronologiczny opowiada dzieje aparatu represji. Realizując film trzymałem się mniej więcej tej samej chronologii. Odcinki są podzielone na poszczególne okresy działalności bezpieki - wyjaśnił Muzyczuk. W czasie realizacji wykorzystano relacje historyków, osób represjonowanych i byłych oficerów SB. Jak mówi Muzyczuk, z tymi ostatnimi był pewien kłopot, bo zwykle wstydzą się oni swojej przeszłości. Ci z nich, którzy zgodzili się na rozmowę, nie pokazują swoich twarzy, ale anonimowo użyczają głosu - powiedział reżyser. Według Muzyczuka, byli funkcjonariusze SB wypierają ciemne strony swojej działalności, skupiają się na tym, jak "pomagali opozycjonistom". - To trochę zabawne, bo dziś każdy z nich jest Konradem Wallenrodem i ma głębokie przeświadczenie, że działał na rzecz wolnej Polski. Z dosyć dużym dystansem podchodziłem do tych ich deklaracji wolnościowych - mówił reżyser. Wśród bohaterów serialu są osoby dziś bardzo znane ? jak Andrzej Czuma czy Bronisław Wildstein - ale też "zwykli" działacze dawnej opozycji. Na podstawie ich relacji kręcono fabularne sceny, pokazujące m.in. jak wyglądało torturowanie aresztowanych. W opinii szefa katowickiego oddziału IPN, Andrzeja Drogonia, publikacji na temat aparatu represji PRL ciągle jest zbyt mało. - Obserwuję to na co dzień, mając zajęcia ze studentami. Wiedza o tym, co to jest totalitaryzm i czym był PRL, jest wciąż znikoma - ocenił. Realizacja cyklu trwała rok. Muzyczuk przewiduje, że serial zostanie wyemitowany jesienią. - W tej chwili jesteśmy już na finiszu pracy. Cztery odcinki są po kolaudacji, przyjęte i czekają na emisję. Kolejne cztery są montowane - powiedział.