Rezygnację z pracy zaproponował Zaradkiewiczowi szef Biura Trybunału Konstytucyjnego. Stało się to 21 kwietnia, dzień po wypowiedzi dla TVP Info. Dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów TK mówił wówczas, że wyroki sądu konstytucyjnego mogą być uznawane za ostateczne dopiero po analizie prawnej, dokonanej przez niezależny organ. Po tej wypowiedzi dyrektor został wezwany przez dziesięciu sędziów, w tym prezesa Rzeplińskiego. Oznajmili mu, że utracili do niego zaufanie - podaje serwis. Tego samego dnia Zaradkiewicz w przeciwieństwie do innych kierowników Trybunału Konstytucyjnego nie dostał premii. Należała mu się po piętnastu latach pracy - twierdzi TVP Info.