Przypomnijmy, że chodzi o sprawę Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. W nocy z 17 na 18 grudnia ubiegłego roku Ministerstwo Obrony Narodowej w osobie Bartłomieja Misiewicza weszło do siedziby CEK NATO. Odwołano wtedy ówczesnego szefa natowskiego centrum i wszczęto wobec niego postępowanie. Jak podaje TVN24, teraz Marek Biernacki, poseł PO i były koordynator służb specjalnych, napisał w tej sprawie do prezydenta Andrzeja Dudy. Dokument trafił również na biurko premier Beaty Szydło. "Czy przypadkiem celem niespodziewanego najścia nie była potencjalna a bardziej domniemana zawartość kasy pancernej w CEK NATO? Ciekawe, a na jakie to dokumenty liczyli trafić kontrolerzy ministra?" - napisał Marek Biernacki. "Uważam, że pan minister Macierewicz nie jest szaleńcem, lecz jest osobą racjonalną. Mógł odwołać bez problemu szefostwo CEK NATO poprzez zbliżające się wtedy posiedzenie komitetu sterującego. Nie zrobił tego. Więcej, szef SKW odwołał posiedzenie tego komitetu. A następnie, niespodziewanie, wbrew umowom międzynarodowym, nocą dokonał najścia. Jaki był tego cel? Długo się nad tym zastanawiałem. I jedyne racjonalne wytłumaczenie, to chęć "zdobycia" tego, co szefostwu MON wydawało się, że może znajdować się w sejfie byłych szefów SKW, którzy mieli sukcesy w walce z obcym wywiadem" - komentuje swój list Biernacki.