Rządowy dokument ujawniła pod koniec czerwca "Rzeczpospolita". Był to projekt polityki migracyjnej państwa z wytycznymi dla administracji, dotyczącymi decyzji o tym, kto może liczyć na stały pobyt albo obywatelstwo. Według autora projektu, w jednolitym narodowościowo polskim społeczeństwie w ograniczonym zakresie występuje potrzeba zrozumienia i akceptacji cudzoziemców, w związku z tym rząd stawia na krótkotrwałe zatrudnienie cudzoziemców, a nie na sprowadzanie ich na stałe z rodzinami, i to wyłącznie z państw zbliżonych kulturowo do Polski. "Pracowników potrzebnych w gospodarce będziemy zaś szukać w kraju wśród długotrwale bezrobotnych, a wręcz nieaktywnych zawodowo osób 50+. Do Polski mają wracać repatrianci wywiezieni przed laty na Wschód. Ministerstwo liczy też na powrót choćby części z 2,5 mln Polaków, którzy wyjechali za chlebem na Zachód" - opisywała "Rzeczpospolita".Resort przyznał, że w Polsce do 2030 r. będzie brakowało czterech milionów pracowników.Zupełnie nowym elementem polityki państwa miały być też wyższe podatki dla osób bezdzietnych, tzw. bykowe. Ta propozycja napotkała na falę krytyki. Jak informuje TVN24, wyciek raportu wywołał burzę w MSWiA, bo mógł mieć wpływ na decyzje młodych wyborców. Dlatego resort szybko wycofał się z pomysłu.Według źródeł TVN24, po wycieku raportu pracę straciła wiceszefowa MSWiA Renata Szczęch oraz prezes Urzędu do Spraw Cudzoziemców Rafał Rogala, stojący na czele urzędu od 12 lat. Ministerstwo nie odpowiedziało na pytanie o powody odwołań urzędników.Miejsce Rogali zajął 1 sierpnia Jarosław Szajner, a stanowisko, które zajmowała Szczęch, pozostaje nieobsadzone.