Notabene to zdarza się u władców. Ludwik XVI na przykład, jeśli akurat nie jadł, relaksował się przy stolarce, która wychodziła mu zdecydowanie lepiej niż rządzenie - zauważa "Trybuna". Entree państwa do rządowej willi przy ul. Parkowej było efektowne, nie bez wpływu gustownego czerwonego kostiumu pani premierowej Małgorzaty Tusk. Państwo Tuskowie, w porównaniu do poprzednika ponurego jak noc listopadowa, to ludzie sympatyczni i bezpretensjonalni, więc w swojej niezmierzonej otwartości pozwolili dziennikarzom asystować przy obchodzie rzeczonych salonów. Premierowska służbówka pochodzi z lat 50. i ma 480 mkw. W latach 80. została gruntownie wyremontowana. Na dole jest duży salon i dwa pokoiki. Na górze dwa mniejsze saloniki, dwie łazienki, kuchnia, sypialnia i dwie garderoby. Dostojni gospodarze chodzili po pokojach, zlustrowali sypialnię, sprawdzili, czy w kuchni i łazience kran nie cieknie, tudzież spłuczka i czy pokrętła przy kaloryferach działają - relacjonuje gazeta. Pani premierowa orzekła, że "niektóre rzeczy są bardzo ładne". Szczególnie przypadły jej do gustu zachowane w łazience stare marmurowe kafle. Premierową w premierowskiej willi zdziwił jednak brak półek na książki. - Trzeba wprowadzić więcej elementów, które nadają przytulny charakter - dodała pani Tusk. Mąż-premier wtórował małżonce. - Pewnie jeszcze jakiś czas będziemy mieszkać w hotelu sejmowym, zobaczymy, czy z tego da się zrobić przytulne M- 2 - powiedział Prezes Rady Ministrów, dodając jednak przewidująco: "Jeśli nie ma innego tańszego wyjścia i bardziej przytulnego, pewnie będziemy mieszkać tutaj". Skromni państwo Tuskowie publicznie zademonstrowali, że przyzwyczajeni do skromnej 60-metrowej klitki, nie mają ochoty wprowadzać się do wielkopowierzchniowej rezydencji, zdobnej w meble a la Ludwik Któryś Tam Po Kisielu. Stawiamy dukaty przeciw orzechom, że bezwzględne zamiłowanie państwa Tusków do prostoty i ciasnoty szybko jednak zmienione zostanie na pełne zrozumienie potrzeb związanych z funkcjami reprezentacyjnymi szefa rządu i gotowość poddania się im. Nie tacy twardziele tu miękli - stwierdza "Trybuna".