Przy okazji wizyty w Konstantynowie Łódzkim, gdzie otworzono kompleks sportowy, premier był pytany o doniesienia "Dziennika", według którego pomysłem polityków Platformy na przeprowadzanie zmian - bez narażania się na weto prezydenta - ma być rządzenie przy pomocy rozporządzeń. ocenił, że gdyby budowa boiska, takiego jak w Konstantynowie Łódzkim, zależała od ustawy, a nie od codziennej pracy, to "najprawdopodobniej także zostałaby zawetowana". - Dlatego będziemy się koncentrować na rządzeniu i codziennej pracy tam, gdzie nie trzeba tej pracy narażać na kłótnie i konflikty w Sejmie i politycznie uwarunkowane weto pana prezydenta - oświadczył premier. - Będziemy się starali to wszystko co jest niezależne od sporu politycznego robić tak dobrze jak potrafimy. Tam, gdzie możliwe jest budowanie bez ustaw i tego politycznego sporu, zrobimy wszystko na 100 proc., a jak będzie trzeba to na 120 proc. - dodał. Premier oświadczył również, że nie po to PO wygrała wybory parlamentarne, żeby - bez żadnego istotnego powodu - fundować Polakom kolejne. Jak dodał, na razie rząd ma wystarczająco dużo władzy, żeby pracować. - Nie trzeba być pazernym na władzę przesadnie, poprzednicy byli pazerni na władzę i zostali ukarani bardzo szybko przez wyborców - podkreślił szef rządu na konferencji prasowej w Konstantynowie Łódzkim. - Gdybyśmy nie byli w stanie budować, organizować pracy, to oczywiście trzeba by powiedzieć "dosyć". Ale w tej chwili niezależnie od obstrukcji, jaką stosuje opozycja i prezydent, wiele rzeczy można będzie zrobić" - ocenił premier. Jego zdaniem małymi krokami, ale bardzo konsekwentnymi, kilka ważnych rzeczy dla Polaków rząd będzie w stanie zrobić. - Dlatego nie przewidujemy w najbliższym kalendarzu nawet zastanawiania się nad tym, czy Polsce potrzebne byłyby wcześniejsze wybory parlamentarne. Nawet gdyby sondaże miałyby być 60 proc. (dla PO - przyp. red.) i niektórzy by podpowiadali: "no zróbcie wybory, będziecie mieli więcej" - mówił Tusk.